| 
	
	
 
	Rozmowa z Robertem Dymkowskim
 
	- Czy doszło do spotkania piłkarzy z prezesem klubu Sabrim Bekdasem? 
- Nie. Szczerze mówiąc, w czwartek najważniejsze były rozmowy prezesa z miastem. Czekaliśmy, jakim rezultatem się zakończą, ale z tego, co wiem, nie osiągnięto żadnego porozumienia. Nasza rozmowa z prezesem byłaby w obecnej sytuacji bez znaczenia. Zdajemy sobie sprawę, że nasza sytuacja jest uzależniona od tego, czy prezes dogada się z zarządem Szczecina. - Jednak obiecywaliście sobie więcej po rozmowach Bekdasa z zarządem? - Jest o tyle dobrze, że nastąpiło pewne zawieszenie broni. Znalazły się w nim cztery tajemnicze punkty, ale musimy czekać do 21 stycznia, kiedy to wszystko może się wyjaśnić i wtedy będzie można powiedzieć więcej, jak będzie funkcjonowała nasza drużyna. - W czwartek po spotkaniu prezes powiedział, że powinniście pojechać na zgrupowanie do Wałcza, a teraz podjęliście decyzję o pozostaniu w Szczecinie. Dlaczego? - O tym, że jedziemy na obóz, prezes mówił wczoraj w telewizji. Dziś podjęliśmy inną decyzję. Nie ma pieniędzy, więc nie jedziemy. Te same treningi wykonamy na miejscu i nie sądzę, abyśmy się gorzej przygotowali. - Hotelik na stadionie będzie tętnił życiem? - Nie. Nie będziemy w nim skoszarowani, gdyż nie ma tam odpowiednich warunków. 
	Rozmawiał: - 
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: sobota, 12 stycznia 2002 r. Dodał: JuN  | 
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
© Pogoń On-Line  | 
		redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||||