|
Tadeusz Dąbrowski: Interesuje mnie Puchar Polski
Rozmowa z Tadeuszem Dąbrowskim, nowym prezesem Pogoni Szczecin.
Jako szef Radomska miał Pan na meczach po 2-3 tys. kibiców. W Szczecinie na trybunach zasiada po kilkanaście tysięcy fanów. Nie boi się Pan presji, z którą wcześniej nie miał Pan do czynienia? - Byłem na kilku spotkaniach Pogoni w II lidze i dziwi mnie, że wtedy frekwencja była wyższa niż w ekstraklasie. Zdaję sobie sprawę, że kołem napędowym frekwencji są wyniki, a Pogoń już tak często nie wygrywa w I lidze. Każde miasto w Polsce może pozazdrościć Szczecinowi kibiców. Średnia kilkunastu tysięcy robi wrażenie. Nie jestem przerażony. W piłce obracam się od wielu lat. Jestem osobą, która nie boi się nowych wyzwań. A w biznesie potrzebuję dość daleko idących zmian i decyzji. Przyjście do Szczecina to również taka zmiana i wyzwanie. Nie będzie łatwo, ale chcę się z tym zmierzyć. Nie rzuca Pan siebie na zbyt głęboką wodę, zapowiadając co najmniej finał Pucharu Polski? - Nie. Radomsko jako prowincjonalny klub dwukrotnie był w półfinale Pucharu Polski i Pucharze Ligi. I gdyby miało takie zaplecze jak Pogoń Szczecin, prawdopodobnie nie podarowalibyśmy finału. Zanosiło się, że Radomsko, wygrywając z Wisłą Płock, mogło awansować do europejskich pucharów i nie mielibyśmy gdzie grać. Pogoni pucharowa perspektywa nie może przerastać, bo jest to pułap w naszym zasięgu. Może z dobrymi wynikami da się także przyspieszyć pracę nad rozbudową stadionu. Tu konieczna jest inwencja miasta. Co Pan zrobi, by zespół grał na miarę oczekiwań. Poprzeczka została wysoko zawieszona, rozbudzono nadzieje kibiców, przeprowadzono wiele transferów obcokrajowców. - Właśnie. Mam "Skarb kibica" i analizuję go. Mało który klub ma tak dużo obcokrajowców w składzie i tak szeroką kadrę. Pogoń ma kilkunastu piłkarzy do gry i kilku chłopców w zanadrzu, którzy na co dzień trenują w Szczecinie. Niepotrzebnie podgrzewano atmosferę i wykreowano zawodników, którzy mieli być gwiazdami, a dziś nie grają. Batata kontuzjowany, Rafał Grzelak siedzi na ławce. Nie udało się zatrzymać Pawła Drumlaka, który dużo potrafi. W Pogoni nie ma rozgrywającego i jest to mankament bardzo widoczny. W zanadrzu jest ciekawy piłkarz, który z przyczyn losowych nie gra, ale może za tydzień-dwa dojdzie do formy (Adriano - dop. red). Transfery Brazylijczyków muszą okazać się trafione. Claudio Milar też nie od razu przekonał do siebie, ale później udowodnił, że jest dobrym piłkarzem. Zaczyna Pan pracę w Pogoni spotkaniem wyjazdowym z Lechem Poznań. To najbardziej prestiżowe spotkanie w Szczecinie. Jak Pan zmobilizuje zawodników? - Mobilizacja musi być przed każdym meczem, niezależnie, czy to Lech, czy Legia Warszawa. Ze swojej strony zrobię wszystko, by zawodnicy zagrali ze zdwojoną ambicją. Nie mówię o dodatkowych apanażach czy innych rozwiązaniach finansowych. Muszą to zrobić dla własnej satysfakcji i swojego wizerunku. Dobry wynik poprawi nadszarpniętą sytuację wśród kibiców. Zrobimy wszystko, by tego meczu nie przegrać. Po zakończeniu sezonu będzie Pan zadowolony, jeśli... - ... drużyna będzie wygrywać u siebie. To szalenie ważne w Szczecinie, gdzie jest tak liczną publiczność. Nie możemy przegrywać podobnie jak z Górnikiem, bo nie dość, że porażka boli, to jeszcze niszczy potencjalną publikę. Chciałbym, by w lidze drużyna zajęła siódme-ósme miejsce. To optimum dla Pogoni. Sześć zespołów jest poza zasięgiem. Mnie jednak interesuje Puchar Polski. Mówię to otwarcie i szczerze: Pogoń może to sprawić. Doczekamy się prawdziwych gwiazd w zespole? - Znam kilku młodych zdolnych piłkarzy, których prowadzę jako menedżer i moje działania w Pogoni doprowadzą do tego, że może jeszcze nie w czerwcu, ale za półtora roku pokażą się tu zawodnicy potrafiący grać. Celem jest też pokazanie młodzieżowej piłki i w przyszłym sezonie Pogoń powalczy o mistrzostwo Polski juniorów. Ale na gwiazdy spokojnie poczekajmy, bo one nie rodzą się na kamieniu. Przeprowadzi się Pan do Szczecina? - Nie, bo jestem radomszczaninem i mam tam dom. Ale będę często w Pogoni i Szczecinie, a podczas mojej nieobecności zastępować mnie będzie zaufany przyjaciel. Kto jest prawą ręką? - Jest to człowiek od 10 lat zatrudniony w moich firmach. Daje mi gwarancję lojalności i solidności. Nazwiska nie powiem.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: wtorek, 29 marca 2005 r. Dodał: Jakub Lisowski |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||