|
Wywiad z Darkiem Dźwigałą
Mecz Pogoni ze Śląskiem miał kilku bohaterów. Znakomitą partię rozegrał bramkarz Siergiej Szypowski. Rosjanin z ukraińskim paszportem, czekający na polskie obywatelstwo, bronił jak natchniony. Nie dał się pokonać Piotrowi Włodarczykowi z rzutu karnego, parował piłkę w kilku nieprawdopodobnych sytuacjach. Niestety, w 68 min musiał opuścić boisko po starciu z Piotrem Jawnym. Karetką pogotowia ratunkowego odwieziony został do szpitala na badania. Diagnoza nie brzmiała najlepiej: zwichnięty bark, złamany obojczyk, rozcięty łuk brwiowy.
Pod nieobecność bramkarza Pogoni zapytaliśmy o wrażenia z meczu jednego z najlepszych graczy pola, kapitana portowców, Dariusza Dźwigałę. - Przez cały mecz padał deszcz, a ja bardzo dobrze się czuję na mokrym boisku. Mam lekki niedosyt. Przy drugim rzucie wolnym byłem pewien, że piłka znajdzie się w siatce. Tymczasem Krzysztof Pyskaty fantastycznie obronił. Dobitka Maćka Kaczorowskiego trafiła w słupek. Gdyby wykorzystać choć część stworzonych w drugiej połowie sytuacji, na koncie mielibyśmy przynajmniej 5 goli i w końcówce nie byłoby takiej nerwówki. - Wykorzystał Pan moment nieuwagi rywali i strzelił z rzutu wolnego jeszcze przed gwizdkiem. - Zgadza się. Widziałem, że długo ustawiają mur. Spytałem się zatem arbitra, czy mogę strzelać jeszcze przed gwizdkiem. Powiedział, że tak. Nie namyślałem się więc i posłałem piłkę w kierunku bramki. Udało się - padł gol. - Dosyć sprytnie. - Mądre drużyny wykorzystują spryt i boiskowe cwaniactwo. O tym, że trzeba takim być na boisku przekonywał nas jeszcze Edward Lorens. Można rzec: wbijał nam to to głowy.
Rozmawiał: -
Źródło: Przegląd Sportowy Data: poniedziałek, 20 sierpnia 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||