|
Antoni Ptak: Obecna sytuacja jest chora
- Dopóki daję pieniądze na Pogoń, dopóty będę zainteresowany jej losami. Najważniejsze decyzje podejmuje prezes Waszak. Jak zdecyduje się przenieść Pogoń do Szczecina, ja go poprę - zapewnia szef Pogoni, który od kilku tygodni przebywa za granicą.
Wraca Pan do Polski? - Na razie nie. Obecnie przebywam we Francji, a za kilka dni wracam do Brazylii. Ale o tym, co się dzieje w Pogoni, dobrze Pan wie. - Znam sytuację, ale to już nie jest moja rola. Decyzję podjąłem kilka miesięcy temu, po ostatniej rozmowie z wiceprezydentem Zalewskim. Zakończyłem współpracę z miastem i dałem zielone światło dla zarządu klubu. Niech negocjuje, niech dba o finanse czy o miejsce pobytu zespołu. Moim zdaniem miejscem Pogoni jest Szczecin, ale problem w tym, że w mieście nie ma możliwości zorganizowania bazy dla grupy. Stąd czasowo zespół jest w Gutowie, choć zdaję sobie sprawę, że zespół musi wrócić. Wpierw musi powstać jednak baza treningowa i pobytowa. Wciąż podkreślam, że Brazylijczycy powinni przebywać w jednym miejscu. Jakbyśmy ich puścili samodzielnie do miasta, to szybko mielibyśmy powtórkę z Eltona z Legii [gwiazda Legii została w zeszłym tygodniu złapana przez policję, gdy prowadziła samochód, mając 1,5 promila alkoholu - red.]. W Szczecinie jest możliwość, by taka baza powstała, ale zawsze kończyło się na deklaracjach. Przypomnę, że chcieliśmy zakupić kamienicę przy pl. Grunwaldzkim. I co? Miasto - decyzją Mariana Jurczyka i Mirosława Czesnego - wybrało jakiegoś Hiszpana, który wcale nie przebił naszej oferty. Kolejne propozycje, jak np. Śnieżnej Górki, były nierealne, bo zawsze czegoś brakowało, by rozpocząć szybko inwestycje, np. planów zagospodarowania terenu. Byłem wprowadzany w błąd, stąd wybudowałem w ciągu dwóch miesięcy ośrodek w Gutowie. A przecież prezydent Zalewski mi obiecywał, że dostaniemy hotel Maxim Sport, który historycznie należał do Pogoni. Chcieliśmy, ale znów okazało się, że są jakieś przeszkody. Mimo to składano mi obietnice, że tam powstanie ośrodek Pogoni. Ja byłem w stanie znaleźć takie rozwiązanie, by nie stracił na tym Łącznościowiec. Straciłem jednak zaufanie do władz miasta i się wyłączyłem. Teraz podróżuję, a przy okazji zajmuję się piłką w Brazylii. Może to w przyszłości zaowocować, ale to temat niezależny od Pogoni. Był prezes Ćwikła, jest prezes Waszak. Podpadli kibicom. - Ćwikła się nie sprawdził i już go nie ma. Jest Waszak i to on niech teraz ciągnie klub do przodu. Podkreślam: Pogoń powinna być w Szczecinie, bo obecna sytuacja jest nienormalna. Ale jest pat, bo Szczecin nie ma odpowiedniej bazy. Mogłaby powstać na stadionie, ale zamiast budować, obserwujemy wciąż zdewastowany teren. Ile to już lat jest taka sytuacja? Jak to świadczy o władzach miasta? Moglibyśmy stworzyć tam warunki, bo przecież Pogoń to nie tylko pierwszy zespół, ale i rezerwy oraz około 300 chłopców, których sami utrzymujemy bez wsparcia miasta. Podkreślam od wielu miesięcy, że Pogoń ma najgorsze warunki do treningu ze wszystkich pierwszoligowców, a każdy z trenerów wymaga pełnowymiarowego boiska na wyłączność. Inne - też trawiaste - muszą być dla pozostałych grup. Chcieliśmy to zrobić, zainwestować, ale stoimy w miejscu. Mam nadzieję, że to się rozwiąże z nowymi władzami. Może jednak Jurczyk z Zalewskim nie będą chcieli tracić czasu, zrobią coś dla szczecińskiej piłki i podejmą decyzje. Ja jednak z nimi nie będę rozmawiał, bo straciłem zaufanie. Jest zarząd klubu. W rozmowie z "Gazetą" prezydent Zalewski zapewnił, że są przygotowane dla Pogoni umowy, by klub inwestował na terenach przy stadionie czy też na ul. Hangarowej. - Pan mnie zapewnia, że jest blisko, że brakuje niby jednego podpisu, ale ja mam trzyletnie doświadczenie z negocjacji z miastem. Zawsze pojawiał się jakiś problem, niby szybko do rozwiązania, a sprawa później utykała w martwym punkcie. Nieraz w ostatniej chwili się dowiadywałem, że brakuje planów zagospodarowania, bez czego nie można ruszyć z pracami. Albo że jak chcemy wydzierżawić, to może trzeba jednak przeprowadzić przetarg i stracić kolejne miesiące. Nie jest tak różowo. Ale jeśli pan Zalewski mówi, że jest w stanie jutro podpisać umowy z Pogonią, to ja chciałbym, by prezes zarządu je podpisał. Nie robię problemów, chcę konkretów. Inwestycje są niezbędne dla rozwoju Pogoni. W czasie spotkania z Arką kibice po raz pierwszy Pana zwyzywali. - Wiem, ale mnie to nie boli. Kibice wprowadzeni są w błąd, bo winę za obecny stan rzeczy ponosi miasto. Nikt tego nie chce jednak przedstawić, a ja próbuję. Ja też uważam, że Pogoń musi być w Szczecinie. Lata działalności w piłce sprawiły, że jestem przyzwyczajony do różnych reakcji. Wiem, że fani są podpuszczani przez nieprzychylne Pogoni osoby. Nie wiem, jak dalej się to wszystko potoczy. Zobaczymy, czy podpiszemy umowy z miastem, które mnie ściągnęło. Mam żal do Jurczyka, bo jego obietnice stały się fikcją. Naobiecywano nam różne tereny do inwestycji, a żadnego nie mamy. Gdyby kilka lat temu Jurczyk mi powiedział, żebym brał Pogoń, ale nie obiecał terenów, to inaczej bym to zorganizował. Poszukałbym innych rozwiązań, ale miasto wprowadziło nas w błąd. Pan mówi o deklaracjach Zalewskiego, kibice w to wierzą, ale ja już straciłem zaufanie. Kibice mają do Pana żal, że zabrał im Pan jeden procent akcji, które mieli w Pogoni SSA. - Nie zabrałem żadnego procentu. Tak nie można mówić, bo to grozi konsekwencjami prawnymi. Zgodnie z obowiązującym prawem ja wykupiłem ten procent. I nie od kibiców, ale od grupy, której część nie chciała dobrze dla Pogoni. Oni mają swoje interesy, są nieodpowiedzialni i wprowadzają w błąd pozostałych. Są jednak ważni, bo przecież to kibice zainicjowali akcję "Pogoń szczecińska albo żadna". - Skłócił się z nimi Ćwikła, który okazał się złym człowiekiem na stanowisku prezesa klubu. Zastąpił go Waszak, ale tymczasowo. Docelowo prezesem ma być osoba ze Szczecina, a w Radzie Nadzorczej też mają zasiadać odpowiedzialne osoby z tego miasta. Jak będą nowe władze, drużyna wróci, to kibice już nie będą upominać się o szczeciński klub. Przyznaję, że obecna sytuacja: Pogoń w Gutowie, rada złożona z łodzian - jest chora. Waszak ma polecenie, by rozwiązać problemy. A jak podejmie decyzję, by zespół po meczu w Płocku wrócił do Szczecina już na stałe? - Byłbym bardzo szczęśliwy z takiego rozwiązania. Dziś władzę w klubie ma zarząd, a rola Waszaka jest największa. Poza nim są Łopiński i Pawlak, czyli dwie osoby ze Szczecina. Zarząd ma wolną rękę, ale czy znajdzie bazę dla zespołu? Czy poradzi sobie z kłopotami? Podkreślałem już, że najlepszym rozwiązaniem jest, by taka baza powstała przy hotelu Maxim Sport. Tam trzeba zainwestować, stworzyć odnowę biologiczną, boiska piaskowe zastąpić trawiastymi, rozwiązać kłopoty Łącznościowca. Może Waszakowi powiedzie się ta misja, ratunek dla Pogoni. Szkoda by to było zmarnować, szkoda rzeszy kibiców. Jeśli miasto jest faktycznie przychylne, to niech w końcu podpisze umowy z klubem. Rzuca Pan rękawicę obecnym władzom i przyszłym. Co będzie, jak nowi radni nie będą zainteresowani, by wejść do rady nadzorczej klubu? - Jeśli byłaby taka sytuacja, to widocznie Pogoń jest niepotrzebna w Szczecinie. Wtedy doprowadzą do likwidacji. Nie decydujmy za przyszłe władze. Mam nadzieję, że one nie będą tak źle myślały. Pogoń to świetna promocja, czynnik rozwoju miasta. Ja nie znałem specyfiki Szczecina, kiedy tu zaczynałem działać. Teraz pomału ją zaczynam rozumieć. Dałem I ligę i nadal wspomagam finansowo klub, bo nie chcę, by to się zmarnowało. Ale nie zawsze tak będzie. Pan Zalewski mówi, że też pomaga Pogoni. Miasto daje na stadion, a nie na Pogoń. To coś innego, bo mając odpowiedni stadion, miasto może zorganizować mecze międzynarodowe, do czego Pogoń nie będzie mu potrzebna. Kibice apelują do Pana o spotkanie, bo nie chcą rozmawiać z Waszakiem czy Łopińskim. - Ja mogę się spotkać przy okazji wizyty w Szczecinie, bo nigdy przed kibicami nie uciekałem. Ale podkreślam - moja rola jest teraz niewielka. Ale Ćwikłę zwolnił Pan jednym faksem i nadal podejmuje Pan najważniejsze decyzje. - Moja rola kończy się na wyborze lub zmianie prezesa, stąd tak bardzo mi zależy, by oddać władzę szczecinianom. Dopóki daję pieniądze na Pogoń, dopóty będę zainteresowany jej losami. Najważniejsze decyzje podejmuje prezes Waszak. Jak zdecyduje się przenieść Pogoń do Szczecina, ja go poprę. A kiedy będzie Pan w Szczecinie? - Najwcześniej za miesiąc. Niedługo wylatuję do Brazylii, a później do Polski. Wtedy takie spotkanie z kibicami jest możliwe. Zabiera Pan czwórkę Brazylijczyków na turniej Amazonia Cup. - Wyjadą ci, co są najmniej przydatni obecnie do zespołu. Wyjadą, ale może wrócą, a może po turnieju wykreuje się dwóch-trzech nowych graczy i to oni przylecą. Mnie bardzo zależy, by trener Kuras zbudował silny zespół. On podejmuje decyzje i mam nadzieję, że spełni oczekiwania. Drużyna jest w budowie, ale potrzebujemy czasu na wykonanie wielkiej pracy przy dużym zaangażowaniu. Potencjał jest. Buduje Pan nową Pogoń? - To nie tak. Pracuje w Brazylii mój syn Dawid, jest trener Bohumil Panik. Wybieramy zawodników, zapraszamy ich do naszego ośrodka, który tam powstał i jest rozbudowywany. Chcemy przygotować Brazylijczyków do gry w Europie, bo Latynosi potencjał mają, ale nie są przystosowani do europejskiego stylu. Na szybko tworzymy zespół, by zagrał w silnie obsadzonym turnieju. Ja wiem, że sukcesu nie odniesiemy, ale chcemy się pokazać i może kogoś wytransferujemy do Europy. Także Pogoni. Nie rzuci Pan szczecińskiej Pogoni na rzecz tamtej brazylijskiej? - Absurd. Zapewniam Pana i kibiców, że Pogoni nie rzucę. Mogę przestać ją finansować, ale wtedy akcje spółki przekażę właściwym osobom lub też odsprzedam chętnym kupcom. Pogoń musi funkcjonować w Szczecinie. To coś więcej niż Ptak, grupka działaczy. To symbol Szczecina. Nikt jej nie ukradnie.
Rozmawiał: Jakub Lisowski
Źródło: gazeta.pl Data: czwartek, 17 sierpnia 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||