|
Dariusz Adamczuk: Nie pozwolę po raz kolejny niszczyć Pogoni
Po dziesięciu tygodniach działalności czwartoligowa Pogoń wyszła na prostą, jeśli chodzi o wyniki sportowe. Szczecinianie wygrali kilka spotkań z rzędu, a ich gra nie pozostawia wątpliwości, kto jest absolutnym faworytem rozgrywek. Czy również pod względem organizacyjnym na Twardowskiego mamy coś więcej niż IV ligę?
Rozmowa z Dariuszem Adamczukiem, wiceprezesem Pogoni Szczecin. W klubie nadal dużo improwizacji. Meble i telefony już są, a rzecznik prasowy, sekretariat, strona internetowa? - Wiele spraw udało się już załatwić i klub zaczyna działać normalnie, ale sporo jeszcze przed nami. Antoni Ptak zostawił po sobie "spaloną ziemię". Budynek był pusty, tylko wtyczki w ścianach. Zaczęliśmy od malowania i podłóg, a nie od Internetu. Grzegorz Matlak trafnie porównał sytuację Pogoni do zrujnowanych trybun przy bocznym boisku, gdzie grała Pogoń Nowa. Teraz te trybuny są remontowane, tak jak cały klub! Przystępując do dzieła odbudowy, wiedzieliście jednak, że oczekiwania względem Pogoni są bardzo duże, że wszystko będzie surowo oceniane - Wiedzieliśmy, ale żeby wykonać określoną pracę, potrzeba czasu. Na początku największy nacisk położyliśmy na sprawy sportowe, przygotowanie drużyny. Inauguracja nie była może rewelacyjna, ale teraz wszystko się ustabilizowało, zespół wygrywa, a my możemy skoncentrować się na organizacji rozmaitych struktur. I to na poziomie wyższym niż IV liga. Każdy chyba wie, że dla Pogoni to tylko etap przejściowy. Chcemy odbudować markę klubu i już widać pierwsze sygnały, że to się udaje. Najważniejszy klub w regionie nadal nie ma swojej strony internetowej. W dodatku, osoby które ją przygotowywały czują się oszukane, pojawiają się informacje, że bez zgody wykorzystaliście zdjęcia na biletach. - Strona nie ruszyła z kilku powodów. Winę bierzemy na siebie, bo od początku trzeba było jasno postawić sprawę, czego oczekujemy. Jeszcze raz chciałbym przeprosić te osoby, które poczuły się urażone. Zaistniała wtedy taka sytuacja, że nie chcieliśmy "odpalać" strony, dopóki nie ma ludzi do jej profesjonalnej obsługi. Początki działalności klubu były dość trudne, ale to i tak nie powinno być usprawiedliwieniem. Teraz pojawiła się grupa osób, która zajmie się prowadzeniem klubowej witryny. Za kilka dni powinna zostać ona uruchomiona. Zapraszamy wszystkich chętnych do współpracy. Fotograf? Zapłaciliśmy, choć nie tyle, ile oczekiwał. Nie będę zdradzał szczegółów, ale zaproponowane przez niego stawki były - delikatnie mówiąc - bardzo wygórowane. Wcześniej nie poczyniliśmy żadnych ustaleń na piśmie, więc obie strony pozostały przy swoim zdaniu, ostatecznie jakoś się dogadaliśmy. Nadal jednak klubowi brakuje wiarygodności, może dlatego ludzie nie chcą pracować na rzecz Pogoni - To nie tak. Wprawdzie nie wszystkim podoba się Pogoń czwartoligowa i kierujący ją ludzie, ale wokół klubu zaczyna dziać się wiele dobrego. Dowodem na to jest choćby zaangażowanie oldbojów MKS, którzy oferują nam pomoc. Zwiększyło się zainteresowanie zapisami do grup młodzieżowych. Pracujemy nad organizacją spotkań i bezpieczeństwem, chcemy przyciągnąć na stadion całe rodziny. Szczecinianie widzą, że ten klub się odradza. Dostrzegają to również sponsorzy. Podpisaliśmy już kilka umów z poważnymi szczecińskimi firmami, lada dzień zawarte zostaną kolejne. Między innymi z Polską Żeglugą Morską i Zarządem Portu. Wracamy do korzeni - nazwa "Portowcy" znów nabierze znaczenia Emocjonalnie i marketingowo. Jakie działania podejmiecie jeszcze w tym kierunku? - Zdajemy sobie sprawę, że konieczne jest odbudowanie wizerunku Pogoni. Nie stworzymy kilku etatów w dziale marketingu, ale będziemy realizować wiele ciekawych pomysłów. Zaczęliśmy od tak podstawowej rzeczy, jak wygląd biletów, na pewno wrócimy do meczowych plakatów, różnych akcji promocyjnych, konkursów, spotkań z młodzieżą szkolną. Będziemy również pielęgnowali tradycję - widać to choćby po strojach naszych zawodników, nie tylko pierwszego zespołu. Barwy granatowo-bordowe muszą być powodem do dumy! W budynku klubowym zaczynamy gromadzić pamiątki, powstanie specjalne pomieszczenie, gdzie wyeksponowane zostaną m.in. zbiory Floriana Krygiera. Pamiętamy o 60. rocznicy istnienia klubu! Czy są już jakieś konkretne inicjatywy? - Najważniejsze, by rozpoczął się marsz Pogoni ku wyższym klasom rozgrywkowym, czyli chcielibyśmy cieszyć się z awansu. Czynimy również starania o organizację meczu reprezentacji, jeśli nie o punkty, to chociaż towarzyskiego [była to inicjatywa szczecińskiego oddziału "Gazety" - red]. Są pomysły, by zorganizować imprezę z udziałem dawnych gwiazd Pogoni. Jako klub na pewno chcemy popularyzować wiedzę o historii Dumy Pomorza, stąd pomysł regularnych spotkań z najmłodszymi kibicami. Na pewno rocznica nie może być jednodniową imprezą, dlatego już teraz chcemy zintegrować całe środowisko - piłkarzy, kibiców, a także przedstawicieli miasta, by przedyskutować różne inicjatywy i zaplanować działania. Okazją ku temu będzie też niedzielna wizyta w Szczecinie prezesa PZPN. Pogoń współtworzyła przecież historię polskiej piłki, liczymy więc na zainteresowanie i wsparcie centrali. Nie obawiacie się, że za dwa, trzy lata szczeciński klub zamiast świętować kolejny awans, znajdzie się w "politycznym kryzysie"? Obecne władze miasta w dość specyficzny sposób angażują się w ratowanie Pogoni. - Dość często słyszy się takie głosy, że klub jest upolityczniony, więc jak zmieni się "opcja", to mogą być kłopoty. Ja jednak nie wyobrażam sobie sytuacji, że którykolwiek z polityków będzie działał na szkodę Pogoni. Wiadomo przecież, że wtedy najbardziej zaszkodzi samemu sobie, bo tysiące kibiców też głosują. A wiarygodność inwestorów tak forsowanych przez miasto nie budzi wątpliwości? - Odpowiem pytaniem na pytanie - czy byli jacyś inni, bardziej wiarygodni? Każdy pamięta, jak wyglądały rozmowy na temat przyszłości klubu. My jako Pogoń Nowa byliśmy bardzo ostrożni, nawet sceptyczni, ale w pewnym momencie stało się jasne, że innego rozwiązania niż to zaproponowane przez miasto po prostu nie ma. Gdzie byśmy byli dziś, gdyby wtedy nie doszło do porozumienia. Nie chcę, żeby zabrzmiało to, jak głos człowieka, który nie dostrzega żadnych zagrożeń, wiec dopowiem - jeśli w klubie i wokół niego będzie działo się źle, pierwszy zareaguję. Nie pozwolę po raz kolejny niszczyć Pogoni.
Rozmawiał: Tomasz Maciejewski
Źródło: gazeta.pl Data: czwartek, 20 września 2007 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||