|
środa, 20 sierpnia 2008 r., godz: 21:19
Rozmowa z Marcinem Woźniakiem, obrońcą Pogoni Szczecin.
Niedawno mówiłeś, że strzelanie bramek nie jest twoją specjalnością, jednak regularnie trafiasz do siatki rywali. Szczęście czy nowe zadania na boisku? - Może jedno i drugie (śmiech). Gole zdobywałem w końcówkach, atakując podmęczonych rywali, ale bardzo cieszy mnie to, że już dwa razy wpisałem się na listę strzelców. Szczególnie w Koronowie, kiedy moja bramka zapewniła drużynie zwycięstwo. Uderzenia głową to zawsze była moja specjalność, mam dobre warunki. Dlatego trener Kuras każe mi się podłączać do ataku, zamykać akcje. Boczni obrońcy mają grać bardzo nowocześnie, czyli ofensywnie? - Dokładnie tak. Nasze ustawienie wiąże się z określoną taktyką. Obrońcy atakują na zmianę ze skrzydłowymi, stwarzają przewagę w ofensywie. My lubimy tak grać. Szczególnie wtedy, kiedy mecz się dobrze układa, mamy dobry dzień, wychodzą akcje "do przodu". Dlaczego z trzech wyjazdów przywieźliście tylko 4 punkty? - Trudno to wyjaśnić jednym zdaniem, wskazać jedną przyczynę. Na pewno nie graliśmy jeszcze tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Odczuwaliśmy skutki długich podróży, byliśmy "wypompowani". Przeciwko Czarnym Żagań wypadliśmy najsłabiej, popełniliśmy sporo błędów. Rywale stwarzali sytuacje nie dzięki temu, że grali rewelacyjnie, ale dlatego, że my spisywaliśmy się znacznie poniżej możliwości. W Kluczborku były lepsze zawody. Nie zagrałem tam z powodu kontuzji, ale z relacji kolegów wiem, że gospodarze odnieśli szczęśliwe zwycięstwo. Pogoń przeważała, oni strzelali. Brzmi to jak tłumaczenie, szukanie usprawiedliwień, ale te 4 punkty zdobyte na wyjazdach też trzeba szanować. Nie każdy mecz można wygrać. Wtedy musimy robić wszystko, by nie przegrać. Taki jest plan na GKS Tychy? - Na pewno nie jedziemy tam tylko bronić bezbramkowego remisu, nie zagramy bardzo defensywnie, ale trudno spodziewać się szaleńczych ataków z naszej strony. Nie chciałbym się szerzej wypowiadać o taktyce, to jest w gestii trenera. Jako piłkarz mogę powiedzieć tylko, że GKS to niezła drużyna, ostatnio wygrała dwa spotkania i na pewno będzie chciała na własnym stadionie podtrzymać dobrą passę. A przyjazd Pogoni wywoła dodatkową mobilizację. Wszystkie zespoły sprężają się na potyczkę z renomowanym klubem. Jesteśmy uznawani za faworyta rozgrywek i nawet te słabsze zespoły staną na głowie, by nam urwać punkty. Gracie pod presją, ale macie też niezaprzeczalne atuty, choćby wsparcie tysięcy kibiców. Jak ocenisz pierwszy mecz sezonu na Twardowskiego? - Atmosfera jest bardzo fajna. Na mecz z Zawiszą przyszło sporo kibiców, wspaniale nas dopingowali. Byłem w szoku, że tyle się dzieje na trybunach, odpalono dużo rac, przygotowano specjalne flagi, itd. Mam nadzieję, że kolejne spotkania przyciągną jeszcze większą liczbę fanów, będzie jeszcze głośniej i to zdeprymuje naszych rywali. Gramy na dużym obiekcie, pięć tysięcy ludzi go nie wypełni, ale jeśli przyjdzie dwa razy tyle, może być ciekawie. Przy wsparciu trybun piłkarze grają lepiej. Szczecin kibicuje, jakby miał wyższą ligę. foto: Pogoń On-Line/Arat; Marcin Woźniak źródło: gazeta.pl/Tomasz Maciejewski Plum
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||