|
wtorek, 26 sierpnia 2008 r., godz: 18:13
Porażka z GKS Tychy 1:2 boli tym bardziej, że to Pogoń powinna zakończyć ten mecz z dorobkiem co najmniej kilku bramek.
Kiedy wczoraj już na chłodno rozmawialiśmy ze szkoleniowcem Pogoni, ten nadal zastanawiał się nad przyczynami porażki. Jego zespół grał w Tychach lepiej, miał sporo okazji, przez większość czasu był w posiadaniu piłki, a jednak z dalekiego wyjazdu wrócił na tarczy. Woźniak musi strzelić - Nie możemy marnować tak wybornych okazji jak w Tychach. Przecież Marcin Woźniak, mimo tego, że jest obrońcą, musi skierować piłkę do siatki, kiedy ma ją właściwie na głowie - trener Kuras nie mógł zrozumieć nieskuteczności swoich zawodników w sobotę. Tak niestety w piłce bywa. Kiedy w inauguracyjnym meczu w II lidze portowcy grali z Victorią w Koronowie, przez całe spotkanie oddali zaledwie jeden strzał w światło bramki. Tak się akurat złożyło, że był to strzał Woźniaka, który zapewnił szczecińskiej drużynie komplet oczek. Teraz Pogoń strzelała mnóstwo razy, a bramka rywali stała jak zaczarowana. Oprócz wyjazdu do Koronowa portowcy wystąpili również w Kluczborku (1:3) i Żaganiu (0:0). Pogoń ma w swoim składzie kilku napastników więcej niż w poprzednim sezonie, jednak jak na razie nie przekłada się to na gole. Po 5. kolejkach portowcy strzelili zaledwie sześć bramek. Dwie zdobył Woźniak, tyle samo Marek Kowal, a po jednej Ferdinand Chifon i Maciej Ropiejko. - Cieszę się, że udało mi się wejść i zdobyć bramkę. Szkoda jedynie, że było to trafienie honorowe. Zagraliśmy najlepszy mecz w rundzie, a mimo to przegraliśmy. Taka jest piłka niestety - powiedział nam wczoraj Ropiejko. Brakuje szczęścia On jak na razie nie może być zadowolony ze swojej roli w drużynie. W poprzednim sezonie był podstawową opcją w ataku Pogoni w rundzie wiosennej, ale teraz jest tylko zmiennikiem. - Taka jest niestety decyzja trenera. Nie pozostaje mi nic innego jak walczyć o pierwszy skład - dodał Ropiejko. W poprzednim sezonie, gdy Pogoń grała w IV lidze, niewiele razy występowała na wyjeździe. Po części przez fakt, że rywale bali się podejmować portowców u siebie (ze względu na fanów przyjezdnych) i czasami oba mecze odbywały się w Szczecinie, a po drugie nie zawsze udało się spełnić wymogi bezpieczeństwa na kameralnych obiektach niektórych ekip. Wszystko to spowodowało, że Pogoń zaliczyła tylko kilka pojedynków przed obcą publicznością i nie zachwycała w nich. Czy może się to odbijać czkawką także w tym sezonie? - Myślę, że to nie jest powód naszych słabych rezultatów. A z pewnością nie powinien być to powód do tłumaczeń. Gramy dobrze, ale brakuje nam szczęścia. Liczę, że od przyszłego meczu wyjazdowego wszystko się zmieni - dodał Ropiejko. źródło: Głos Szczeciński/Maurycy Brzykcy js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||