Marek Kowal: Niesłuszne karne

Rozmowa z Markiem Kowalem, napastnikiem Pogoni.

Wygraliście z Polonią 4:3, ale to spotkanie miało niesamowity przebieg.
- No dokładnie, to był przedziwny mecz, rzadko ogląda się takie widowiska. Sędzia trochę gwizdał pod gospodarzy, ale mimo tego, udało nam się wygrać.
Arbiter podyktował cztery rzuty karne, ale połowę z tego także dla was.
- No tak, były cztery karne, ale czy ja wiem, czy słuszne? Nie widziałem bardzo dokładnie wszystkich sytuacji, ale będąc sędzią nie wiem, czy podyktowałbym choćby jedną jedenastkę. Gdyby sędziowie tak samo gwizdali we wszystkich meczach ligowych, podczas każdego spotkania oglądalibyśmy festiwal jedenastek.
Co zmienił w waszej grze trener Piotr Mandrysz?
- Ciężko coś zmienić, kiedy prowadzi się drużynę przez niecały tydzień i ma się w tym czasie tylko kilka treningów. Myślę jednak, że po tych dwóch spotkaniach trener wyciągnie odpowiednie wnioski co do gry drużyny.
Czy po tym mecz można stwierdzić, że Pogoń powoli wraca do formy?
- Myślę, że stać nas na dużo więcej.
Nie bałeś się podchodzić do tego ostatniego rzutu karnego, który decydował o wyniki meczu?
- Oczywiście, że się denerwowałem. Każdemu się wydaje, że rzuty karne to niemal pewne okazje, ale tu również trzeba się wykazać niezłymi umiejętnościami i odpornością psychiczną.
Nadal jesteście nisko w tabeli, ale dystans do piątego miejsca to tylko trzy oczka.
- Przepaść, między czołowymi drużynami nie jest aż taka wielka. Dla nas jest to nawet teraz układ, bo wiadomo zawsze, że lepiej gonić kogoś, niż uciekać.

Komentarze

tombola   23 września 2008 r., godz: 11:08

Szczerze mówiąc bramki z akcji 2:1 dla Pogoni więc karne dodały tylko dramaturgii i nerwów ,ważne że Pogoń wyszła z konfrontacji zwycięsko w tej farbowanej 2 lidze każdy może wygrać z każdym więc niema meczy łatwych wszystkie warianty możliwe .Pozdrawiam wiernych kibiców Pogonii jeszcze zaswieci nam słońce w tej szarej smutnej rzeczywistości