|
czwartek, 25 września 2008 r., godz: 15:30
Ostatnio treningi Portowców w dość dużej mierze skupiają się na grze na bardzo małej przestrzeni. Trener Piotr Mandrysz uważa, że to może być kluczowy element gry, nie tylko w spotkaniu z Chemikiem Police, ale także w kolejnych pojedynkach.
Pod tym względem nowy szkoleniowiec Portowców ma chyba rację. W grze Pogoni brakuje gry kombinacyjnej, zagrań pierwszej piłki, prostopadłych podań. Tak, by można było rywala wymanewrować, nawet wtedy, kiedy gra się tuż obok niego, przed czy już w samym polu karnym Najpierw pomyśl - Pomyśl, co zrobisz, zanim dostaniesz piłkę. Bo kiedy już ją dostaniesz może być za późno – instruował swoich piłkarzy trener Mandrysz. - Robicie to, jakbyście byli tu za karę – dodawał. Piłkarze na początku popołudniowego treningu najpierw swobodnie prowadzili piłkę przy nodze. Później zostali podzieleni na trzy grupy. Na małej przestrzeni mieli wymieniać podania, ale poszczególni piłkarze nie mieli sobie przeszkadzać. Byle piłką dotarła do kolegi ze swojej grupy, długim bądź krótkim zagraniem. - Pamiętajcie, że robicie to, co kochacie. I ja chcę zobaczyć to na treningu – przypominał Mandrysz. Za chwilę ćwiczenie uległo niewielkiej, ale istotnej zmianie. Zawodnicy znów zostali podzieleni na trzy grupy. Dwie znajdowały się po dwóch stronach małego podłużnego placu gry, a trzecia była w środku. Grupy po skrajnych stronach boiska miały wymieniać między sobą pięć podań, tak by środkowa grupa nie zdążyła zabrać im piłki i przerzucić grę, do grupy znajdującej się po przeciwnej stronie. Przyszłość gra obok - Zobaczycie jaki mamy problem, by wymienić kilka zagrań. A gramy przecież na dwa kontakty. Za chwilę zaczniemy grać na jeden – upominał swoich graczy trener Mandrysz. Rzeczywiście na początku ćwiczenia nie udawało się wykonać poprawnie. - Już prawie Cię miał. Trzeba było zagrać w drugą stronę – kapitan drużyny Radosław Biliński skierował swoje słowa do Mikołaja Lebedyńskiego. Piłkarze momentami dość ostro reagowali na złe zagrania swoich kolegów. Widać, że zależy im na poprawnym wykonaniu ćwiczenia. - Nie pokazujemy się. Partner musi was widzieć, zanim otrzyma podanie – powtarzał trener Pogoni. Kiedy opuszczaliśmy trening, na boisku obok ćwiczyli kilkuletni chłopcy ze szkółki Pogoni. - Zostawcie tamtych, tutaj jest przyszłość Pogoni – zwrócił się do nas jeden z rodziców. źródło: Głos Szczeciński/Maurycy Brzykcy Plum
bartex 25 września 2008 r., godz: 16:22
Z całym szacunkiem dla Kurasa,ale jednak trochę w czesniej powinna nastąpić zmiana trenera!No ale straty nie sa takie duze ...może da sie nadrobic.
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||