www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
wtorek, 30 września 2008 r., godz: 12:04
Walka, walka i jeszcze raz walka. To najbardziej charakterystyczny obrazek z sobotniego meczu Pogoni Szczecin z Chemikiem Police.
Więcej dwutysięczna publika oglądała popisów defensywy, niż ofensywy, ale w takich spotkaniach tego można się raczej spodziewać.
Mamy dwie solidne drużyny z naszego regionu, które grają w II lidze. Żadna z nich nie jest na dziś ani kandydatem do awansu, ani do spadku. Jakie wnioski można wyciągnąć po ich konfrontacji? Chyba takie, że jak na razie to zasługują na lokaty, na których się znajdują (Chemik jest 10., Pogoń 9.).

Obrona nad atakiem

Jednak w tym spotkaniu za mało było pięknej gry, a zbyt wiele niecelnych zagrań i strat. Królowała defensywa, nie atak, choć w meczu padły trzy bramki. To jednak interwencje stoperów Chemika, którzy nie dali pograć Markowi Kowalowi, czy wślizgi defensora Pogoni Marcina Dymka, który skutecznie kończył akcje rywali, zwracały szczególną uwagę.
Czemu obie ekipy nie postawiły w zdecydowany sposób na ofensywę? Po pierwsze dlatego, że derby to mecz prestiżowy i porażka w nim może kosztować dużo więcej, niż zwykłą stratę punktów. Po drugie Chemik grał na wyjeździe z zespołem teoretycznie lepszym, więc ustawił się mądrze w polu i czyhał na kontrataki, które miał wykańczać np. Marek Sajewicz. Policzanie napierali zdecydowanie jedynie wtedy, kiedy zmuszeni byli do odrabiania strat. Z kolei Pogoń u siebie zawsze ma za zadanie atakować, jednak ciągle brak jej pomysłu na grę. Radosław Biliński i Piotr Kołc słabo w tym meczu rozumieli się z napastnikami.

Porzucić 4-4-2?

Napastnicy dostawali zagrania już z obrońcą na plecach i często te pojedynki przegrywali. Dlatego sporo było zagrań do boków, a stamtąd szły często ślepo wrzucane piłki w pole karne rywali (oprócz dwóch zagrań Cezarego Przewoźniaka, z których padła jedna bramka). Wydaje się, że Pogoni przydałaby się zmiana ustawienia. Trener Mariusz Kuras co prawda nie trzymał się sztywno systemu 4-4-2, ale jego modyfikacje dotyczyły w zasadzie poszczególnych spotkań. Z kolei Piotr Mandrysz jest wielkim zwolennikiem ustawienia 4-4-2. Stosował je niemal we wszystkich klubach, które prowadził, więc trudno, by nagle zmieniał koncepcję. Gołym okiem jednak widać, że w grze portowców coś nie gra.

Wychowankowie to podstawa

Przed sezonem Chemik był trochę na poboczu drugiej ligi. Tymczasem policzanie z meczu na mecz pokazują, że nie przypadkowo zgromadzili już na swoim koncie16 oczek. To wynik działań trenera Marka Czerniawskiego oraz pracy z własnym wychowankami, których w szeregach Chemika nie brakuje. Oni dla tego klubu gotowi są pozostawić zdrowie i serce na boisku (przykład Marcina Miśty). Jeszcze nie raz w tym sezonie usłyszymy o efektownej wygranej Chemika, bo ta drużyna zmierza w dobrą stronę.

     źródło:  gs24.pl/Maurycy Brzykcy      autor  Plum



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności