|
piątek, 10 października 2008 r., godz: 11:32
Rozmowa z Grzegorzem Matlakiem, byłym piłkarzem, członkiem zarządu Pogoni Szczecin SA.
Co, według pana, dzieje się ze szczecińską Pogonią? Miało przecież być tak pięknie: odrodzenie „Dumy Pomorza”, awanse rok po roku, wspaniała atmosfera na trybunach? Rzeczywistość wygląda jednak wyjątkowo szaro i mało optymistycznie... - Szczerze mówiąc, wszystko to wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Odnoszę wrażenie, że entuzjazm minął, niektórych dopada zniechęcenie i niemoc. Pogoń, zamiast nas jednoczyć, zaczęła dzielić. Stanęliśmy w miejscu i chyba nie do końca wiadomo, w którą pójść stronę. - Moim zdaniem atmosfera w klubie i na trybunach to w dużej mierze rezultat słabych wyników. Trudno o euforię, gdy zespół przegrywa i gra słabo. Ciężko i niezręcznie oceniać młodszych kolegów - piłkarzy, ale trochę dziwi mnie ich słaba forma. Przecież klub, w dużej mierze dzięki wsparciu miasta i takich firm, jak Bosman, PŻM, Zarząd Portu Szczecin-Świniujście, ZCH Police oraz tych wszystkich, którzy byli byli od początku z Pogonią Nową i przeszli do sportowej spółki, stworzył naprawdę dobre warunki. Tymczasem brakuje tej zaciętości, takiego zęba w walce, który dla mnie osobiście zawsze był bardzo ważny. Mówi pan o słabych wynikach. Ale przecież cel był jeden: awans do I ligi. Wszyscy w klubie o tym wiedzieli i chyba wszystko powinno być temu podporządkowane? - Oczywiście, że tak. Nikt nie dopuszczał myśli, że możemy grać ogony w II lidze. Tymczasem okazało się, że gdzieś zostały popełnione błędy. Widać nie wszyscy wyciągnęli wnioski z IV-ligowych rozgrywek. Wtedy wygraliśmy ligę, ale chyba nikt nie może być usatysfakcjonowany z poziomu, jaki zaprezentowali piłkarze. Przy takim budżecie powinniśmy przejść tę klasę jak burza. - Nie wierzę, że obecni piłkarze Pogoni nie potrafią grać w piłkę. Obserwuję ich i widzę, że nie zawsze dają z siebie wszystko. Ktoś powie - bo czuje się nie najlepszą atmosferę w klubie. Ale co piłkarza, wobec którego działacze wywiązują się ze wszystkich zobowiązań obchodzi, że pani Jola podaje w klubie herbatę zamiast kawy? Nieporozumienia i spory nie powinny ich interesować. Mają jak najlepiej wywiązywać się ze swojej roli, czyli grać i wygrywać. Na tym polega profesjonalizm. Czytaj cały wywiad foto: Pogoń On-Line/Cob; Grzegorz Matlak źródło: Kurier Szczeciński/Łukasz Parol js
rogdan 11 października 2008 r., godz: 06:26
Moze byles niezlym pilkarzem ! Ale namieszales w Pogoni i te tlumaczenia sa nie na miejscu. Moze tak zostaw POGON w spokoju GRZEGORZ ?????
daniel71 10 października 2008 r., godz: 17:58
Matlak wciąż myśli kategoriami socjalistycznymi, że jak przyjdzie sponsor to da forsę i będzie ok. Niestety obrana droga prowadzi donikąd,klub taki jak POGOŃ SZCZECIN potrzebuje poważnego inwestora, który zainwestuje w klub, przyczym ten sam inwestor będzie zarabiał na swoje i klubu utrzymanie.Co do rodzimych biznesmenów szczecinskich, to jest kropla w morzu aby utrzymać klub na bardzo wysokim poziomie piłkarskim. A tak na dobrą sprawę to włodarze miasta SZCZECIN , nie zrobili nic aby ten zasłużony klub grał o najwyższe laury w lidze i europie.To jest obciach jak tak duże miasto promuje się w lidze wiejskiej, to woła o pomste do nieba.
venom 10 października 2008 r., godz: 17:34
G. i jak zwykle nikt nic nie wie. a jak nie będzie awansu,winnych nie będzie
77 10 października 2008 r., godz: 13:13
Teraz mamy tradycyjne szczecińskie G. - znani jesteśmy z tego w Polsce.
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||