|
poniedziałek, 3 maja 2010 r., godz: 11:20
Wtorkowy mecz ma napisać nowy rozdział w historii Pogoni. Rewanż Pucharu Polski z Ruchem Chorzów to przepustka do bydgoskiego finału.
Ostatnie wyniki i ligowa pozycja Niebieskich muszą budzić respekt wśród rywali. Wiosną Ruch wygrał sześć ligowych spotkań, trzy razy dzielił się punktami i tylko raz okazał się gorszy od przeciwnika. Ostatnim łupem zespołu Waldemara Fornalika padła warszawska Legia. Dzięki zwycięstwu 1:0 nad zespołem ze stolicy Ślązacy awansowali na ligowe podium dające promocję do europejskich pucharów. Skład Ruchu jest naszpikowany znanymi i cenionymi w Polsce zawodnikami. Prawdopodobne jest, że do Szczecina wybierze się już Andrzej Niedzielan. Zawodnicy Fornalika pokazali jednak tej wiosny, że nawet bez Niedzielana umieją być skuteczni. Sztuka zdobywania goli nie jest obca Łukaszowi Janoszce i Arturowi Sobiechowi, a w meczu z Legia najlepszy pod bramką rywala okazał się Arkadiusz Piech. Szczecińscy kibice na pewno zwrócą uwagę na bramkarza Ruchu, którym jest dobrze znany w Szczecinie Krzysztof Pilarz. Nadspodziewanie dobra postawa Ruchu w tym sezonie pozwoliła Niebieskim na dołączenie do polskiej elity. Ta bardzo dobrze poukładana drużyna ma także szansę na grę drugi raz z rzędu w finale krajowego pucharu. Zeszłoroczna porażka w decydującym meczu tych rozgrywek z Lechem Poznań zapewne jeszcze bardziej mobilizuje podopiecznych Fornalika do zwycięstwa w obecnej edycji. Tym bardziej, że zespół z Chorzowa jest uważany za najsilniejszy spośród półfinalistów. Portowcy pożegnali już wczesnowiosenny głęboki kryzys. Siedem zdobytych punktów i brak straconej bramki w ostatnich trzech meczach świadczą o powrocie Dumy Pomorza do walki o ligowe szczyty. Co prawda Pogoń wciąż jest dopiero na piątym miejscu w tabeli, ale wszyscy obserwatorzy I-ligi zdążyli zauważyć zmienność i nieprzewidywalność ligi. Tymczasem podopiecznych Piotra Mandrysza czeka chwilowy odpoczynek od ligowych emocji. Przerwa ta jest spowodowana meczem o finał krajowego pucharu. Dawno już pojedynczy mecz nie miał dla Portowców tak wielkiego ciężaru. Od tego spotkania będzie zależeć czy granatowo-bordowi po blisko 30-letniej przerwie wystąpią w finale Pucharu Polski czy ich śmiałe poczynania w tych rozgrywkach zostaną zapomniane. W takiej sytuacji bardzo wiele zależy od trenera zespołu. Piłkarzom motywacji zabraknąć nie powinno, będą też zapewne dostatecznie wspierani przez kibiców. Rolą trenera będzie ustawić zawodników na taki sposób, żeby wyższe umiejętności techniczne przeciwnika nie przestraszyły i nie sparaliżowały reprezentantów Dumy Pomorza. Odblokowanie snajperskiej bariery przez Marcina Klatta pozwala wierzyć, że zimowy nabytek Piotra Mandrysza także w półfinałowym meczu z Ruchem okaże się skuteczny. Pod nieobecność Olgierda Moskalewicza na Klacie ciąży jeszcze większa odpowiedzialność za zdobywanie bramek. Co prawda w meczu z Niebieskimi Portowcy raczej skupieni będą bardziej na defensywie niż na atakowaniu bramki rywala, ale skuteczność napastnika także może okazać się niezbędna. Bramkowy remis z pierwszego spotkania stawia sprawę awansu otwartą. Uchylona bramka sukcesu jest zarówno dla Pogoni jak i dla Ruchu. Teraz okaże się kto ma więcej siły, żeby tą bramę otworzyć do końca. źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||