Słusznie i pochopnie

Tegoroczna letnia przerwa nie przyniesie zapewne granatowo-bordowej rewolucji kadrowej. Ale nie obejdzie się bez kilku zmian. Jak na razie Pogoń pozbywa się zawodników i więcej słychać o wyjazdach zawodników niż o ich przyjazdach.
Szczecin opuściło już trzech zawodników. Łukasz Wróbel w całym sezonie grał bardzo mało i pozbycie się tego zawodnika nie wyrządzi zapewne drużynie żadnej szkody. Wróbel był desygnowany do gry jedynie gdy Piotr Mandrysz nie miał pola manewru lub gdy jeszcze występowała wiara w umiejętności Wróbla. Szybko szkoleniowiec Portowców przekonał się, że piłkarski talent i forma tego zawodnika nie są odpowiednie dla poziomu na którym mecze rozgrywa Pogoń. Transfer Łukasza Wróbla okazał się niewypałem.
Piotr Koman to zawodnik solidny, ale chcąc wzmacniać drużynę nie można liczyć na przeciętnych piłkarzy. Udana runda wiosenna sezonu 2008/2009 i początek rundy jesiennej minionego sezonu to chyba szczyt umiejętności, byłego już, zawodnika Pogoni. Pnąc się w górę i oczekując awansu Portowcy muszą szukać zawodników, którzy oprócz niezłego odbioru i walki w defensywie, muszą wnosić coś do gry ofensywnej i pomagać kolegom konstruować szybkie kontrataki. Koman tego nie potrafił i jego przygoda z Portowcami dobiegła końca. Podobnie jak w przypadku Wróbla, nie ma co płakać po Komanie, bo to co miał najlepsze już Pogoni dał i konieczne jest wzmacnianie drużyny, a nie tkwienie w martwym punkcie oznaczonym przeciętnością.
O ile odejście z klubu tych dwóch zawodników raczej nie martwi kibiców i nie wzbudza kontrowersji, to o pozbyciu się Josefa Petrika mówi się w różnym tonie.
Zawodnik, który podczas rundy jesiennej wywalczył sobie miejsce w składzie wzbudził sympatię kibiców poprzez swój charakter oraz ładne akcje oskrzydlające. Kilkukrotnie Petrik zbierał gromkie brawa za akcje przeprowadzone lewym skrzydłem, a to samemu, a to dzieląc się piłką z Piotrem Petaszem. Na początku rundy wiosennej Czech często wychodził na murawę jako zawodnik pierwszego składu, ale z czasem Piotr Mandrysz zaczął szukać nowych rozwiązać co do obsady lewej strony defensywy. Maciej Mysiak oraz Marcin Woźniak znaleźli więcej uznania w oczach trenera niż Petrik i podjęto decyzję o braku przedłużeniu kontraktu lewym obrońcom. Szkoda, bo Czech kilka razy pokazał, że wykracza poza I – ligową mentalność i zamiast powolnej, prezentował szybką, grę, która była zarodkiem ofensywnych akcji. W przypadku kontuzji Marcina Woźniaka trener Portowców będzie miał ból głowy. Maciej Mysiak jako lewy obrońca to raczej nie najlepszy pomysł.
Bliscy opuszczenia klubu są także Tomasz Rydzak oraz Tomasz Parzy. Rydzak jest na I ligę po prostu za słaby i jego miejsce jest w niższej lidze. Parzy mógłby jeszcze dać wiele dobrego tej drużynie. Co prawda w tym sezonie w wyjściowej jedenastce pojawiał się rzadko, ale widać, że ten zawodnik wciąż ma ambicję i chęć walki oraz ciągnięcia drużyny w górę gdy jej nie idzie. Takich zawodników jest u nas niewielu, więc trzeba o nich dbać, w przypadku potrzeby „użycia” zawodników z charyzmą.
Opuszczenie Dumy Pomorza przez Komana oraz Wróbla i chęć pozbycia się Rydzaka jest słuszna. Działacze jednak chyba pochopnie zrezygnowali z Petrika. Teraz czas, aby zastąpić tych zawodników lepszymi, których przygoda z Pogonią potrwa dłużej niż rok.

Komentarze

chomik65   20 czerwca 2010 r., godz: 12:57

Do grzes1948, a moze Ty kolego pokazesz nam jak grasz w pilke? bo pierdzielic kto gdzie sie nadaje kazdy potrafi..:] wiec pokaz nam jak Ty grasz

grzes1948   19 czerwca 2010 r., godz: 12:41

Trzeba dodać jeszcze Lebedyńskiego którego nie bedzie szkoda. Człowiek nikt. Nie potrafi sie zastawic, dryblowac podac ani strzelic a wiele osob buduje wokol niego jakis mit mlodego zdolnego zawodnika. Lebedynski idzie podobno do Widzewa.