|
piątek, 3 września 2010 r., godz: 20:47
Mecz faworytów do awansu, których jednak jak na razie brakuje w czubie tabeli skończył się bezbramkowym remisem. Trzeba przyznać, że podział punktami to sprawiedliwe rozstrzygnięcie.
Spotkanie gliwickiego Piasta z Dumą Pomorza lepiej rozpoczęli gospodarze. Ataki z obu stron były jednak chaotyczne i mimo chęci stwarzania klarownych sytuacji, akcję często kończyły się już w środkowej strefie. Najbardziej aktywnym zawodnikiem Piasta był Jakub Smektała, który w 23. minucie oddał piękne uderzenie w stronę bramki Pogoni i gdyby nie słupek, to podopieczni Brosza objęliby prowadzenie. Po dwóch kwadransach przewagi gospodarzy, w końcu przebudzili się Portowcy. Zawodnicy prowadzeni przez Macieja Stolarczyka próbowali zaskoczyć defensywę Piasta grając długie piłki do skrzydłowych lub licząc na dryblingi bocznych pomocników. W 35. minucie Duma Pomorza była bardzo bliska zdobycia premierowego gola. Po zamieszaniu w polu karnym do główki skakał Olgierd Moskalewicz, ale nieznacznie przegrał pojedynek główkowy z Bartoszem Iwanem. Pod koniec pierwszej połowy w dogodnej sytuacji znalazł się Robert Kolendowicz. Lewy pomocnik Pogoni nie wykorzystał jednak świetnego podania z głębi pola, bo okazał się wolniejszy od bramkarza Piasta. Początek pierwszej połowy był lepszy w wykonaniu Piasta, ale z biegiem czasu Pogoń pokazywała coraz większą dawkę swoich umiejętności. Kilka dogodnych sytuacji nie zakończyło się jednak zdobyciem goli, bo dobrze spisywali się bramkarze lub ostatecznie obrońcy umieli naprawić swoje błędy. Druga część pojedynku zaczęła się podobnie jak pierwsza. Znów na skrzydle szalał Jakub Smektała, który kilka razy groźnie strzelał na bramkę Portowców. Pewnie jednak bronił Radosław Janukiewicz, który nie dał się pokonać ani Smektale, ani strzelającemu chwilę później Maciejakowi. Widać było w grze Pogoni ogromną chęć zwycięstwa i mnogość pomysłów na ataki, ale przełożenie teorii na praktykę okazało się dla zawodników Pogoni za trudne. Portowcy próbowali zaskakiwać rywali strzałami z rzutów wolnych oraz częstymi dośrodkowaniami. Najlepszą okazję do zdobycia bramki Portowcy mieli w 75. minucie. Pierw po rzucie wolnym wykonywanym przez Piotra Petasza bramkarz Piasta musiał wybijać piłkę na rzut rożny, a kilkadziesiąt sekund później piłka po strzale Bartosza Ławy odbiła się od słupka. Sporo zamieszania w szyki obronne gospodarzy wprowadził także Olgierd Moskalewicz, który ostatecznie nie porozumiał się z Ławą w polu karnym i obrońcy gliwickiego klubu zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. Gra Pogoni w tym fragmencie meczu wyglądała dobrze i można było mieć nadzieję, że w końcu zobaczymy bramkę. Nie zobaczyliśmy, a mecz mógł wygrać jeszcze Piast. W ostatniej minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego spowodowało zamieszanie pod bramką Janukiewicza, a piłka odbiła się od poprzeczki. Pogoń zagrała niezły mecz, ale nie na tyle dobry by pokonać spadkowicza z ekstraklasy. Wciąż nie jest to poziom, którego oczekujemy od podopiecznych Macieja Stolarczyka, ale w końcu można odnieść wrażenie, że gra Pogoni zmierza w odpowiednim kierunku. Składy zespołów: Piast: Szmatuła, Szary, Krzycki, Klepczyński , Kaszowski ( 46-Buryan), Biskup ( 46-Maciejak), Zganiacz, Gamla, Pietroń, Iwan, Smektała Pogoń: Janukiewcz, Mysiak , Nowak, Dymkowski, Matuszczyk , Prędota, Ława, Rogalski ( 90-Pietruszka), Mandrysz, Kolendowicz ( 56-Petasz), Moskalewicz ( 83-Klatt) źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
bohen 4 września 2010 r., godz: 08:39
zirytowala mnie sytuacja jak olo juz sie polozyl w polu karnym przeciwnika a po chwili dostal pilke i zamiast strzelac to se jakies sztuczki wali ale z taka gra remis nie jest zly
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||