www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
poniedziałek, 27 września 2010 r., godz: 18:18
Po meczach obfitych w walkę i stuprocentowe zaangażowanie Portowcy wracają do problemu sprzed meczów z Piastem, Wartą czy Górnikiem Łęczną. Podczas spotkania Dumy Pomorza z liderem tabeli podopieczni Macieja Stolarczyka chodzili po murawę i tylko nie liczni z nich naprawdę się angażowali w grę i żyli wydarzeniami na boisku.
Porażki są wliczone w życie, sport, więc i oczywiście także w rozwój Pogoni. Niewliczony w profesjonalny sport jest za to brak walki, usilnego dążenia do celu wszystkimi możliwymi sposobami, tak by uwydatnić swoje atuty i przykryć zalety przeciwnika. Ten czynnik jest konieczny by odnosić sukcesy i cieszyć ludzi, którzy konkretnemu sportowcowi życzą jak najlepiej.
Ten problem dręczył już kibiców na początku sezonu. W pierwszych kilku spotkaniach obecnego sezonu zawodnicy Pogoni dawali rywalom wiele swobody, samemu uciekając od zmęczenia i walki. Po objęciu zespołu przez Macieja Stolarczyka drużyna wyglądała inaczej, lepiej. W paru meczach Duma Pomorza pokazała wolę walki, co przekładało się na dobre wyniki. Problem został naturalnie wyciszony. Teraz wraca ze zdwojoną siłą, bo już wiemy jak Portowcy zachowują się w obliczu trudnej boiskowej sytuacji. Zachowują się przynajmniej niesportowo, nie zgodnie z piłkarską etykietą i z definicją Portowca oraz – wydawałoby się –  z własnym sumieniem.
Konfrontacja Pogoni z Podbeskidziem rzeczywiście zaczęło się dla Portowców niefortunnie, bo po dziesięciu minutach gry granatowo – bordowi tracili do rywala aż dwie bramki. Prawdziwemu sportowcowi taka sytuacja przyniosłaby olbrzymią motywację, potęgującą sportową złość, która powinna się przełożyć na istną furię i upór w dążeniu do celu, jakim jest ostateczne, przecież, zwycięstwo. Zawodnicy Stolarczyka nie wierzyli. Nie wierzyli w to, że mogą się podnieść, mogą wygrać mimo nieszczęśliwego startu i uszczęśliwić samych siebie oraz kibiców. Z perspektywy trybun wyglądało to żałośnie, jak w 20. minucie ważnego meczu gospodarz zawodów czeka na koniec połowy, stojąc i od czasu do czasu truchtając za piłką. Rywal w postaci Podbeskidzia mógł śmiać się z Pogoni i, nie wysilając się zbytnio, przechadzać się na połowę Dumy Pomorza.
Obraz gry zmienił się po przerwie. Należy docenić rolę Macieja Stolarczyka, który zapewne swoim charakterem poruszył zawodników i niektórzy z nich w końcu zaczęli biegać za rywalem, dręczyć go i po prostu walczyć. Najaktywniejsi byli Bartosz Ława i Marcin Bojarski, których trzeba wyróżnić. Nawet jeśli w pewnych momentach brakowało umiejętności lub pomysłu, to nie okazywali oni swojej bezradności. Starali się grać do przodu, dać nadzieje sobie i swojemu klubowi. Nie udało się, bo byli praktycznie osamotnieni.
Czas na zmianę mentalności. Mecz jest przegrany po ostatnim gwizdku sędziego, a nie po dziesięciu minutach. Martwi, że taki truizm stanowi problem w odbiorze reprezentantom granatowo–bordowego futbolu.

     źródło:  PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski      autor  js


spidermks   28 września 2010 r., godz: 09:30

Bez nowego stadionu nie ma POGONI Szczecin; NOWY STADION DLA SZCZECINA !!! qrwa mac !!! Kiedy ? gdzie? i za ile bedzie nowy stadion? Do roboty nieroby ! Czekam na odp.



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności