Pogoń - Kolejarz Stróże 3:0

Portowcy wygrali pierwszy raz od czterech ligowych kolejek, ale powodów do optymizmu jak nie było, tak nie ma. Bardzo słaby rywal nie zdołał wykorzystać wad Dumy Pomorza i podopieczni Macieja Stolarczyka wygrali 3:0.

Mecz z mało znanym przeciwnikiem nie był magnesem dla szczecińskich kibiców i na trybunach obiektu na Twardowskiego zasiadła garstka widzów. Ta niewielka grupa fanów ucieszyła się bardzo szybko, bo aktywna od początku Pogoń ukuła rywala już w trzeciej minucie.
Szarża Roberta Kolendowicza przyniosła dośrodkowanie na głowę Olgierda Moskalewicza, który pewnie wykończył akcję klubowego kolegi. Portowcy wciąż napierali, ale ich ataki pozostawały nieskuteczne poprzez anemiczne i mało wymyślne sposoby zagrożenia bramki Kolejarza. Różnica klas, szczególnie poziomu technicznego, sprawiała, że mecz nie był atrakcyjny. Portowcy sprawiali wrażenie zadowolonych z minimalnego prowadzenia, a goście nie byli w stanie odpowiedzieć groźnymi akcjami. Zagrożeniem dla Kolejarza okazały się akcje w trójkącie Dziuba – Zawadzki – Moskalewicz, które kilkukrotnie wyprowadziły z piłkarskiej równowagi drugą linię zespołu ze Stróż. Jednak gdy reprezentanci Pogoni dotarli już pod bramkę Kolejarza strzały najczęściej były niecelne. Sprytnym obejściem problemu skuteczności w łatwych sytuacjach powinna być decyzja o licznych strzałach z dystansu, tym bardziej, że po dwóch takich próbach bramkarz gości miał nie lada problemy z obroną niezbyt kąśliwych strzałach. Okazję do podwyższenia prowadzenia miał także dobrze grający Tomasz Rydzak. Jego ambitne poczynania na prawej flance przyniosły wejście w pole karne i mocne uderzenie, które jednak okazało się niecelne. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy, którzy byli stroną przeważającą, ale nie dzięki swojej kapitalnej grze, a raczej przez słabość rywala, której nie sposób było nie wykorzystać.
Druga część spotkania, rozgrywanego w leniwej aurze rozpoczęła się równie dobrze dla Portowców jak pierwsza odsłona. Pięć minut po wznowieniu gry piłka znalazła się na nodze Maksymiliana Rogalskiego, który dzięki bardzo ładnemu uderzeniu z powietrza podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Chwilę później dobić rywala mógł Piotr Petasz, ale zamiast strzału zdecydował się na drybling w polu karnym i próba rajdu skończyła się poza torem. Nonszalancka Pogoń zapomniała o defensywie i kilka razy do głosu doszli goście. Trzy lekceważące zachowania obrony Portowców nie wystarczyły jednak Kolejarzowi do zdobycia bramki. W decydującym momencie górą był Radosław Janukiewicz bądź piłka nieznacznie mijała słupek bramki. Ostatni kwadrans upłynął pod znakiem zabawy piłkarzy w wyścig o miano bohatera spotkania. Zawodnicy obu zespołów zapominali o grze zespołowej i na siłę chcieli grać indywidualnie. W tej zabawie uczestniczył Andre Gwaze. W ostatniej minucie meczu charakterystyczny zawodnik Pogoni w ładnym stylu przedarł się przez mało szczelną defensywę Kolejarza i przez lekkie, płaskie uderzenie pokonał bramkarza gości. Ta bramka dała sporo radości kibicom, który pierwszy raz dzisiejszego wieczoru wyglądali na naprawdę zadowolonych.
Do szczęścia brakuje jeszcze bardzo dużo i mecz z Kolejarzem tak naprawdę niczego nie zmienia. Oczywiście zwycięstwo jest powodem do radości, ale chyba nie aż tak hucznie czczonej jak zrobili to dziś zwycięscy – odtańczeniem zwycięskiego tańca na środku boiska.

Bramki:
1:0 Moskalewicz (4)
2:0 Roglaski (51)
3:0 Gwaze (90)

Składy zespołów:
Pogoń: Janukiewicz, Rydzak , Nowak, Hrymowicz, Petasz, Kolendowicz , Rogalski ( 60-Mandrysz ), Ława, Zawadzki ( 78-Lebedyński), Dziuba ( 65-Gwaze), Moskalewicz
Kolejarz: Zarychta, Szufryn , Cichy, Jędrszczyk ( 11-Szymiczek), Radwański, Gryźlak, Lipecki, Stefanik ( 79-Ciećko), Madejski, Mężyk ( 65-Broź), Socha

 Fotorelacja Pogoń - Kolejarz 3:0 [28 zdjęć - autor Cob]

Komentarze