|
czwartek, 27 stycznia 2011 r., godz: 17:49
Rozmowa z Krzysztofem Hrymowiczem, obrońcą Pogoni Szczecin.
Za zespołem pierwsza część przygotowań bo wiosennej walki. Jak się czujecie? - Trener gwarantuje nam ciężkie treningi, na razie dbamy przede wszystkim o siłę i wytrzymałość. To wpływa na nasze samopoczucie, dlatego trudno na razie mówić o dobrzej grze i szybkich, składnych akcjach oraz o zgraniu. Wiemy, że przygotowanie do rundy wymaga stopniowego wzmacniania, więc ciężko trenujemy by być dobrze przygotowanym. Obecna runda przygotowawcza to pierwsza okazja, aby przekonać się w pełni o charakterze Artura Płatka. Szkoleniowcowi Pogoni bliżej do łagodnego trenera-kolegi czy co edukacyjnego kata, który funduje podopiecznym mordercze zajęcia? - Trudno to określić. Wiadomo, że jeśli my jesteśmy w porządku w stosunku do trenera, to szkoleniowiec rewanżuje się tym samym. W pewnych sytuacjach trener musi jednak podnieść głos. Jak – na tym początkowym etapie przygotowań – można określić perspektywę roli Pogoni wiosną? Czy Portowcy będą szarą drużyną rozpaczliwie broniącą się przed spadkiem czy jest szansa na miano rewelacji rundy i osiągnięcie pewnego miejsca gdzieś w środku tabeli? - Chciałbym, żebyśmy powtórzyli grę i wyniki z jesieni 2009. Sytuacja jest zła, w każdym meczu trzeba będzie grać o punkty. Ale właśnie po to przed nami jest bardzo trudny okres, po to ciężko trenujemy, aby wiosną wybiegać korzystny wynik. W meczu z Dębem Dębno widać różnicę między Pogonią, a III–ligowcem. Portowcy są ruchliwi i wymieniają dużo podań. Pierwszy celny strzał oddaliście na bramkę rywala dopiero w 40. minucie. Zgadzasz się, z tym, że macie problem z kreacją akcji podbramkowych i oddawaniem celnych strzałów? - Dąb Dębno grał defensywnie. Gdy jest duże zagęszczenie trudno to wszystko rozpracować i może właśnie stąd wynika pewna miernota pod względem skuteczności i liczby akcji podbramkowych. Dobrze, że pod koniec połowy udało się strzelić dwie bramki. Graliśmy piłką, utrzymywaliśmy się przy niej, a w naszych akcjach nie było przypadku, tylko wypracowane schematy. Pogoń się wzmacnia, drużyna ewoluuje. Jak oceniasz pierwsze ruchy transferowe, nowe nabytki klubu? - Oczywiście, każdy przychodzi aby wzmocnić drużynę. Żaden z tych zawodników nie został sprowadzony do Szczecina dla zasady, każdy z nich ma wzmocnić rywalizację. Dlatego trzeba się sprężyć i postarać o zachowanie swojej pozycji. Ewolucja drużyny włącza w swoje działania także odejścia pewnych elementów. Jesienią kapitanem drużyny był Olgierd Moskalewicz. Wydawało się także, że Moskalewicz był podporą zespołu i waszym mentorem. Wiosną go zabraknie. Opaskę kapitana i rolę przywódcy przejmuje Bartosz Ława. Jak odbieracie taką roszadę w tym obszarze przewodnika drużyny? - Olo był dla nas przykładem. Każdy starał się na nim wzorować. Widzieliśmy jego charyzmatyczne wyczyny, jego walkę o każdą piłkę w kolejnych meczach i zdobywane przez niego bramki. Był naprawdę walecznym zawodnikiem, nie było meczu, żeby odstawił nogę. Teraz naszym kapitanem jest Bartek Ława i myślę, że godnie zastąpi Moskalewicza, a my będziemy patrzeć na niego z szacunkiem, doceniając jego ważną rolę w drużynie. Szczecin i jego mieszkańcy chcą żyć Pogonią i nie ukrywa się tutaj oczekiwań stawianych przed drużyną. Trudno jednak w pełni utożsamiać się z drużyną, która gra tak, jak graliście jesienią. Czujecie – jako drużyna – pewną formę niechęci ze strony kibiców po tym, co pokazaliście w ostatniej rundzie? - Tak, to prawda zawiedliśmy. Stawiano nas w roli faworytów do awansu, a my nie dorośliśmy do oczekiwań. Od początku to wszystko źle się potoczyło. Nawet jak graliśmy ładne mecze, gdzie stwarzaliśmy sytuacje to jakoś pechowo punkty uciekały. Brakowało szczęścia, ale traciliśmy głupie bramki i niefortunnie znaleźliśmy się w takiej sytuacji, z której teraz musimy się wydostać. Ty jednak należałeś do grona tych lepszych, tych których nie zawiedli, a starali się trzymać pion drużyny i jej poziom z rund poprzednich. Inni, którzy do tego grona należeli – Radosław Janukiewicz, Maciej Mysiak – otrzymali oferty z ekstraklasy. Hrymowicza w elicie nie widziano? - Dla mnie sprawa jest jasna. Jestem w Pogoni i tu zostaje. Mam kontrakt ważny jeszcze przez pół roku i niebawem okaże się czy zostanę na dłużej. To w dużej mierze zależy nie ode mnie, ale od zarządu. Czyli kibice mogą liczyć, że wiosną będziesz filarem szczecińskiej defensywy? - Będę musiał walczyć o występy w pierwszym składzie, bo moje miejsce w nim wcale nie jest pewne. Nie jestem pewniakiem do grania, z resztą tu takich nie ma. Jest szeroka kadra i trzeba walczyć, żeby grać. foto: PogonOnline.pl/Cob źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||