|
czwartek, 21 kwietnia 2011 r., godz: 18:32
Skromny, niepozorny, wręcz grzeczny. Z dala od mody swoich rówieśników pokrytych kolczykami i trendami czerpanych od Cristiano Ronaldo. Nie ukrywa dumy z występów z Gryfem na piersi i skromnie określa swoją osobę względem historii Pogoni.
A nie ma co ukrywać, że właśnie tacy zawodnicy mają mentalny i techniczny potencjał, aby zapisać się w historii klubu. Umiejętności i charakter pokazując przede wszystkim na boisku Mikołaj Lebedyński ma nadzieję wrócić na szlak sukcesów i zdobywać bramki, które przyniosą spełnienie marzeń. Debiutował w IV–ligowej Pogoni. Seryjnie zdobywać bramki zaczął w rundzie wiosennej II–ligowego sezonu zwieńczonego awansem na zaplecze ekstraklasy. Gdy w inauguracyjnym meczu kolejnych rozgrywek z GKS-em Katowice zdobył dwie bramki wydawało się, że szybko wybije się do mocnego klubu z ekstraklasy. Słabsza forma drużyny przełożyła się także na brak indywidualnych osiągnięć, ale Mikołaj Lebedyński to wciąż młody talent szczecińskiej piłki, a przy okazji zawodnik bardzo szanowany przez kibiców Pogoni. Prawdziwy „Portowiec” opowiada o przywiązaniu do granatowo–bordowych barw, atmosferze w szatni i o planach na przyszłość. Czy zdajesz sobie sprawę, że w oczach kibiców Pogoni jesteś potencjalnym kandydatem, aby w ciągu kilku, kilkunastu lat stać się legendą klubu? - Pierwszy raz słyszę takie sformułowanie. Jest mi miło, ale uważam, że legenda to na pewno za mocne słowo. Legendą Pogoni można nazwać Olgierda Moskalewicza. „Olo” grał w Pogoni wiele lat i strzelił mnóstwo bramek. Myślę, że właśnie Moskalewicz to wyznacznik legendy. Przeżył w tym klubie wzloty i upadki, co także jest nie bez znaczenia. - Jeśli chodzi o mnie to myślę, że przede mną bardzo długa droga naznaczona przede wszystkim ciężką pracą. Oczywiście jak zawsze i wszędzie potrzebna jest odrobina szczęścia, aby osiągać sukcesy. Może – mam nadzieje - za kilkanaście lat będzie można mówić o Mikołaju Lebedyńskim, który w jakiś pozytywny sposób odznaczył się w historii klubu. Kibice cenią Cię, bo jesteś skromnym, młodym i utalentowanym zawodnikiem z regionu. Wygląda na to, że utożsamiasz się z granatowo–bordowymi barwami. Zdarzało się już podczas meczów, że kibice chóralnie skandowali Twoje nazwisko. Jak jest naprawdę ? Czy rzeczywiście Pogoń zajmuje ważne miejsce w Twoim sercu czy teraz to już jest zwykłe miejsce pracy? - Na pewno nie jest to zwykłe miejsce pracy. Chociażby z tego względu, że to tutaj, w Szczecinie, się urodziłem i wychowałem. Pogoń jest największym klubem w regionie i chyba każdy młody chłopak marzył żeby reprezentować „Dumę Pomorza”. Mi się to udało i to jest ogromna mobilizacja do dalszej pracy. Po każdym występie w pierwszym zespole czuje dumę i satysfakcję, że marzenia z dzieciństwa się spełniają. Jeśli chodzi o nasz region jest to najwyższy poziom i największa marka, więc myślę, że każdy po występie w Pogoni czuje, że to jest coś więcej niż miejsce pracy. Aby stać się w przyszłości ważnym elementem granatowo–bordowej historii musisz zacząć strzelać bramki. Jaka jest ostatnio Twoja rola na boisku? Wydaje się, że Artur Płatek dał Ci więcej zadań niż tylko czatowanie na piłki w polu karnym rywala. - Różnie z tym bywa. Np. w meczu z Dolcanem byłem „zawieszonym napastnikiem”, miałem za zadanie wspomagać środek pomocy, nawet rozdzielać te piłki. Jeśli chodzi o strzelanie goli to prawda, że już trochę czasu minęło od kiedy trafiłem do bramki przeciwnika. Staram się być cierpliwy, czekać na swoje okazje. Czasem to zdecydowanie moja wina, że nie trafiałem do siatki, ale są także mecze, że nie mam okazji do strzelania. W każdym spotkaniu, w którym gram chcę dać z siebie wszystko. Czy efektem zaangażowania jest bramka, asysta czy jakakolwiek rola w osiągnięciu zespołu to wszystko cieszy. Na pewno moja rola na boisku nie ogranicza się do jednego zadania. Jesteś w pierwszym zespole Pogoni już od kilku lat, miałeś już paru trenerów. Jak na ich tle wygląda współpraca z obecnym szkoleniowcem Pogoni, Arturem Płatkiem? Wydaje się, że jest to trener, który lubi stawiać na młodych zawodników. - Tak, trener Płatek stawia na młodzież, często obserwuje poczynania juniorów. Myślę, że to dla całego klubu jest krok na przód. Szkolenie młodzieży się poprawia, to oczywiście ważne, bo to właśnie młodzież stanowi przyszłość klubu. W pierwszym zespole jest nas kilku młodszych, każdy dostaje szanse, na treningi przychodzą zawodnicy z rezerw i myślę, że dla nich także jest to dodatkowa motywacja. Jaka jest obecnie atmosfera w szatni ? Jesienią mówiło się o „familiadzie” w szatni. Jak jest obecnie? - Pierwszy raz słyszę takie słowa o atmosferze jesienią. Byliśmy i jesteśmy drużyną, a jedyne co mogło się zmienić to, że mamy teraz trochę weselsze miny. Nie przegrywamy tych meczów, co nas umacnia i motywuje. Atmosfera była i jest dobra. Z Górnikiem Łęczna walczycie tylko i wyłącznie o trzy punkty? Trzeb uciekać od strefy spadkowej, bo w pewnym momencie to wyglądało już naprawdę niewesoło. - Nadal to wygląda niewesoło. Dopóki nie będziemy pewni utrzymania to cały czas musimy mieć się na baczności. Trochę tych meczów jeszcze zostało, musimy dać z siebie wszystko. Po pierwsze utrzymać się, a później udowodnić, że stać nas na o wiele więcej.Co do tych wyższych celów. Co się mówi w klubie ? Myślicie już o celach na przyszły sezon ? Czy w przypadku utrzymania w obecnych rozgrywkach śmiało możemy liczyć na walkę o awans w kolejnym sezonie? - Tego nie wiem. Na pewno cel Pogoni to ekstraklasa i myślę, że to żadna tajemnica. Po to Pogoń zaczynała od IV ligi kilka lat temu aby piąć się górę i w końcu awansować do ekstraklasy. Będziemy o to walczyć w każdym sezonie. W tym nasze plany pokrzyżowała nieudana runda jesienna i teraz musimy te cele odłożyć. Będzie na pewno czas na wzmocnienie tego zespołu i podnoszenie umiejętności, tak aby dostać się do grona elity. Kilka lat temu, gdy seryjnie zdobywałeś bramki w II lidze pojawiły się plotki o Twoim ewentualnym transferze do warszawskiej Legii. W przypadku nagłej eksplozji formy chciałbyś już w najbliższym czasie zmienić otoczenie? - Zawsze staram się uciekać od takich pytań, nie ma żadnego okienka transferowego. Jest pełnia sezonu, mamy swoje cele, a o ewentualnych zmianach można rozmawiać w czasie okienka. Jeśli dalej będziemy zdobywać punkty i wciąż będę tu potrzebny to chce tu zostać. Gra w barwach Pogoni w ekstraklasie to moje niespełnione marzenie, ale mam nadzieję, że to przede mną. To aby marzenia się spełniały życzę dwóch bramek w sobotnim meczu.... - Bardzo bym chciał trafić w końcu do siatki, odblokować się, to mój osobisty cel na najbliższe mecze. Oczywiście liczy się przede wszystkim zespół, trzypunktowe zdobycze, tak by piąć się w górę, pewnie utrzymać na zapleczu ekstraklasy i w następnym sezonie pokazać na co nas naprawdę stać. foto: PogonOnline.pl/Cob; Mikołaj Lebedyński źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||