|
piątek, 6 maja 2011 r., godz: 17:31
Głośne zapowiedzi o natychmiastowej ucieczce ze strefy spadkowej nie sprawdziły się. Po porażce w Bielsko-Białej „Duma Pomorza” znów znalazła się w strefie spadkowej i jedynym lekarstwem na niepowodzenia są zwycięstwa. Czas zacząć wygrywać już w sobotę, w meczu z MKS-em Kluczbork.
Drużyna prowadzona przez Ryszard Okaja należy do licznego grona zespołów walczących o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Klub z opolskiego zajmuje 11. miejsce w tabeli, ale nad Termalicą Nieciecza i szczecińską Pogonią ma zaledwie dwa punkty przewagi. Jeszcze kilka kolejek temu wydawało się, że Kluczbork spokojnie zadomowi się w środkowej strefie tabeli, ale sześć kolejnych meczów bez zwycięstwa pokrzyżowały plany spokojnej wiosny. Zamiast tego MKS Kluczbork wciąż walczy o życie, ale bez wątpienia szansę na utrzymanie w I lidze są ogromne. Kluczbork nie jest nękany problemami finansowymi, kadrowymi, a i dorobek punktowy podopiecznych Okaja jest bardziej pokaźny niż zdobycz ligowych outsiderów. Ryszard Okaj jest opiekunem drużyny skonsolidowanej i raczej pozbawionej wielkich indywidualności. Do solidnych punktów drużyny należy na pewno Tomasz Copik. Zawodnik MKS-u Kluczbork nie tylko bierze udział w kreacji ofensywnych prób i walczy w defensywie, ale także podejmuje rękawice...bramkarskie w razie potrzeby. W marcowym spotkaniu z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą Copik zagrał ponad 60. minut w roli bramkarza drużyny. Fundament Kluczborka ma za sobą występy także w klubie ze Szczecina. Obrońcy „Dumy Pomorza” szczególną uwagę muszą zwrócić na Adriana Półchłopka. Przeciętny, zazwyczaj, napastnik wyraźnie upodobał sobie bramkę szczecińskiej Pogoni, bo w ostatnich dwóch meczach tych drużyn zdobył trzy gole. Chociaż MKS Kluczbork nie zapisał się w historii polskiego futbolu złotymi zgłoskami i wobec szerszego grona kibiców jest praktycznie anonimowym klubem to poczynania drużyny z południa Polski na pewno nie są zapomniane przez kibiców Pogoni. Obecny sezon to trzeci z kolei, kiedy „Portowcy” mierzą się z Kluczborkiem. Statystyka jest wielce przyjemna dla młodego klubu z podopolskiej miejscowości. Cztery z pięciu konfrontacji zakończyły się pełnym sukcesem Kluczborka. Sobotni mecz zapewne nie będzie drastycznie różnił się od pozostałych meczów tych zespołów. Znów Kluczbork przyjeżdża jako kopciuszek, ale jeśli i tym razem zawodnicy Pogoni zlekceważą rywala i nadzieją się na kontry przeciwnika, kolejny raz może skończyć się blamażem. W ostatni weekend kwietnia podopieczni Artura Płatka przegrali po raz pierwszy wiosną. Porażka z liderem 1:2 zepchnęła drużynę na 15. miejsce, oznaczone jako strefa spadkowa. Dodatkowym problemem jest odnowienie kontuzji Marcina Dymkowskiego. Środek defensywy w meczu z Podbeskidziem spisał się bardzo słabo, ale szkoleniowiec „Portowców” nie będzie miał pola manewru i w spotkaniu z Kluczborkiem wystąpi zapewne Hrymowicz i Radler. Ograniczony wybór obrońców potęguje brak Piotra Petasza. Trener Pogoni odesłał zawodnika Pogoni na kurację – grę w rezerwach - mającą na celu zaszczepić w piłkarzu ambicję i wydobycie sił. Wobec tego linia obrony na sobotni meczu powinna przebiegać od Mateusza Szałka na prawej flance, przez Krzysztofa Hrymowicza i Błażeja Radlera na środku do Łukasza Matuszczyka po lewej stronie defensywy. Szczególnie postawa Matuszczyka robi ostatnio wrażenie, bo z gracza niepewnego w obronie i bezproduktywnego w ofensywie stał się piłkarzem pewnym i efektywnym. Artur Płatek dał sygnał zawodnikom z rezerw, że będzie w dalszym ciągu stosował rotację w składzie i zapewne każdy dostanie szansę na grę. W meczu z Podbeskidziem na ławce usiedli Andre Gwadze i Radosław Wiśniewski, a więc zawodnicy grający wcześniej tylko w meczach rezerw. Wobec niemocy piłkarzy z pierwszej jedenastki można oczekiwać śmiałej szansy, która trener Pogoni da tym zawodnikom już w najbliższych meczach. Kwestią, która wywołuje dysputy wśród kibiców jest pozycja pierwszego bramkarza. Od początku wiosny w bramce stoi Bartosz Fabiniak. Chociaż, oprócz meczu z Wartą, prezentował się co najwyżej przeciętnie to większość kibiców mówiło o konieczności powrotu do bramki Radosława Janukiewicza. I po karygodnym błędzie Fabiniaka w meczu z Podbeskidziem trudno nie przychylić się do tej opinii, bo Janukiewicz zdążył już przyzwyczaić do swojego niebywałego refleksu i zdecydowania. Mecz z kluczborskim MKS-em to kolejny mecz „o sześć punktów”. Goście sobotniego pojedynku zgromadzili zaledwie dwa „oczka” więcej niż „Portowcy”, ale jeśli wygrają to zdystansują się od strefy spadkowej, a Pogoni pozostanie liczyć na złe wyniki bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. Wszystkie mecze Pogoni na własnym terenie w tej rundzie kończyły się remisami. Jeden punkt to jednak za mało, aby w sobotę ucieszyć kibiców i wydostać się z zagrożonego terenu. Jesienią Kluczbork wygrał 3:1. To już najwyższa pora wyrównać rachunki z tym klubem i zacząć gonić go w liczbie zwycięstw we wzajemnej konfrontacji. źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||