www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
piątek, 21 października 2011 r., godz: 16:38
Mówi się, że do profesjonalnego uprawiania sportu potrzeba odpowiedniego charakteru. Trudno się z tym nie zgodzić. Problem jednak, że utrato się, iż charakternym, charyzmatycznym często określamy kogoś kapryśnego, chimerycznego, zadziornego, ale i niezrównoważonego.

Taki właśnie jest Vuk Sotirović. Już kiedy Serb przychodził do Szczecina przewidywano problemy natury dostosowania się do zespołu, odpowiedniego podejścia do wykonywanego zawodu przez Serba. Początek miał całkiem niezły, zdobył trzy bramki i choć oczekiwano więcej, to nie można było mieć większych pretensji do dyspozycji Serba. Problemy miały dopiero nadejść.
I nadeszły. Sotirović udziela wywiadów, w których mówi o kibicach. Ma pretensje do fanów, że wygwizdali drużynę Pogoni po domowej porażce z Dolcanem Ząbki. W kolejnym wywiadzie tłumaczy się z zachowania po meczu z Zawiszą, kiedy jako jedyny nie podszedł i nie podziękował kibicom za doping i wsparcie.
Sotirović ma wyraźny problem z wymaganiami stawianymi przez kibiców, którzy przecież są gospodarzami stadionu i solą funkcjonowania klubu, o czym często piłkarze i trenerzy zapominają.
Serb przyszedł do Szczecina z mniemaniem wielkiej gwiazdy, która szybko udowodni I–ligowym piłkarzom różnicę poziomów. To Sotiroviciowi się nie udało, co spowodowało pretensje kibiców do niego i całej drużyny. Swoje rozczarowanie Sotirović wyraża w wywiadach,  że wciąż nie może pogodzić się z grą na zapleczu ekstraklasy. Powstaje więc pytanie kim jest Sotirović? Niestety dla niego, nikim więcej niż piłkarzem. Wcale nie jest ponad przeciętnym sportowcem, któremu można by darować czy zapomnieć wybryki. Nie jest też mesjaszem szczecińskiego sportu ani cudownym człowiekiem, któremu wolno by było więcej niż innym. Jest tylko pracownikiem Pogoni Szczecin i za pensje musi dostosować się do środowiska.
Sądząc po wywiadach, Sotirović przyszedł do Szczecina by wielbili go kibice. Serb niestety wyraźnie pomylił fanów Pogoni z konformistycznymi kibicami, którzy godzą się na wszystko co proponuje im ukochana drużyna. Gwizdy po meczu z Dolcanem były wyrazem dezaprobaty kibiców wobec fatalnej postawy zawodników, braku zaangażowania i kompromitującym wyniku. Zawodnik w wywiadzie daje do zrozumienia kibicom komunikat: nie gwiżdżcie, my jesteśmy ponad wami, jesteśmy waszymi bogami, nie wolno wam. A właśnie, że wolno, bo to, że kibic jest z drużyną na dobre i na złe, właśnie upoważnia go do euforii po zwycięstwach i po rozpaczy po porażkach.
Nie podchodząc do kibiców po meczu z Zawiszą Vuk Sotirović udowodnił, że nie zasługuje na szacunek szczecińskich fanów. Piłkarze grają, żyją i utrzymują się przecież z tego, że ktoś chce oglądać ich wysiłek. Ktoś, czyli właśnie kibice, którzy poświęcają swój czas na oklaskiwanie piłkarzy. Sotirović uznał, że gwiazdy, czyli forma niezadowolenia tak uderzyły w godność Serba, że „nie zamierza dziękować ludziom, którzy na niego gwiżdżą”.
Vuka Sotirovicia ktoś powinien uświadomić, że nie jest on w teatrze, ani w operze a kibice to nie dystyngowana publiczność, która bezkrytycznie zaakceptuje wady i zalety. Na szacunek szczecińskich fanów trzeba sobie zapracować. Choćby CHARAKTEREM. Nie „charakterkiem” Sotirovicia, który ma krzywą wrażliwość, tylko prawdziwie męskim charakterem, który objawia się ambicją oraz szacunkiem do innych osób, szczególnie do tych, dzięki, którym Sotriović może żyć na odpowiednim poziomie. Nie wystarczy być szczerym w kilku wywiadach, aby w oczach ludzi iście charakternych być uznanym za charyzmatycznego.

foto:  PogonOnline.pl/Cob      źródło:  PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności