www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Aktualności
niedziela, 25 marca 2012 r., godz: 09:01
Szczecińska Pogoń przegrała z Sandecją, która w ostatnich pięciu ligowych meczach nie zdobyła nawet punktu. Na klęskę Portowców złożyło się kilka istotnych elementów.

Jedni będą mieć pretensje do sędziego, inni do Petera Hricki, jeszcze inni będą narzekać na brak szczęścia. Spójrzmy jednak na rzeczywiste problemy portowej jedenastki w meczu z Sandecją.

Nie wykorzystane sytuacje się mszczą
Przede wszystkim podopieczni Marcina Sasala nie wykorzystali okresu czasu kiedy zdecydowanie górowali nad swoim rywalem. Mniej więcej od 15. minuty spotkania do końca pierwszej połowy piłkarze Sandecji byli bezproduktywni w ataku, a w defensywie jedynie agresywni. Liczne rzuty wolne, duże możliwości w drugiej linii oraz mnogość piłek do Bartosza Ławy i Donalda Djousse powinny skutkować przynajmniej jedną bramką. Co prawda piłkarze Pogoni nawet w tym dobrym dla nich okresie nie wykreowali żadnej stuprocentowej okazji strzeleckiej, ale mimo wszystko dynamizm Adriana Budki i kreatywność Takafumiego Akahoshiego, połączone z ofensywną formacją na mecz z Sandecją powinny dać bramkowy efekt. Tymczasem piłkarze Pogoni nie do końca wykorzystali ponad półgodzinny fragment meczu, w którym mieli dużą przewagę, chyba zakładając, że w drugiej połowie będą mieli tak samo dużą przewagę w środku pola i swobodę na skrzydłach jak w pierwszej części meczu.

Osłabiona prawa strona
Plany gościom sobotniej konfrontacji pokrzyżowało zagranie Petera Hricki na początku drugiej połowy. Czerwona kartka i konieczność gry połowy meczu w osłabieniu na pewno zniwelowały szansę Pogoni na zdobycie punktów i pozwoliły uwierzyć gospodarzom w zwycięstwo. Po czerwonej kartce jeszcze przez kilka, może nawet kilkanaście minut, Pogoń miała przewagę, ale z upływem czasu Sandecja pokazała umiejętność rozważnej gry, skutecznego kontrataku i efektywnej defensywy. Po stracie gola, osłabiona Pogoń nie miała pomysłu jak sforsować bardziej liczebną defensywę przeciwnika.
Utratę Hricki należy także traktować jako pośrednią przyczynę porażki, bo to właśnie po akcji prawym skrzydłem, na którym gra Hricko, padła zwycięska bramka dla Sandecji.

Brak lidera
W większości meczów, w których Portowcom nie szło, w których rywal grał twardo i nie pozwalał na finezyjne zagrania i masę okazji podbramkowych, Pogoń zwyciężała dzięki przebłyskowi geniuszu któregoś z zawodników. W ostatnim meczu z Piastem Gliwice wystarczyła błyskotliwa zmiana Roberta Kolendowicza, aby ten zawodnik zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce, a w przekroju całego swojego pobytu na boisku wniósł wiele ożywienia. W meczu z Sandecją dobrze wyglądał co prawda Takafumi Akahoshi, ale jego liczne ciekawe zagrania nie dały gola ani asysty. Zabrakło więc lidera, który sprytną akcją przechytrzyłby szczelne szyki obronne gospodarzy.

Klasowa drużyna wygrywa mimo wszystko

Na porażkę złożyło się wiele czynników, wśród nich jest oczywiście także defensywne nastawienie Sandecji, która w pierwszej połowie zajmowała się praktycznie tylko wybijaniem z rytmu Portowców, co uniemożliwiło gościom wykreowanie bramkowych okazji. Jeśli jednak drużyna prowadzona przez Marcina Sasala chce być nazywana zespołem klasowym, to musi radzić sobie z rozmaitymi drużynami, które często prezentują właśnie tak oporny tryb gry.

foto:  PogonOnline.pl/Konrad      źródło:  PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski      autor  js



Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?



Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników.
Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy.

  (p) 2000 - 2025   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności