|
niedziela, 15 kwietnia 2012 r., godz: 07:07
Piłkarze Pogoni nie przestają udowadniać, że czołówka I liga to dla nich za wysokie progi. Tym razem Portowcy tylko zremisowali z walczącą o utrzymanie Olimpią Grudziądz, chociaż zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki.
Gdy patrzy się na obecną grę Pogoni i porównuje się ją z pełną polotu i sytuacji podbramkowych grą z końcówki rundy jesiennej można nie uwierzyć, że to ten sam zespół. Pogoń nie jest już ubarwieniem zaplecza ekstraklasy, nie jest to już drużyna, której należą się pochwały za osiągane wyniki i ofensywny styl. To typowo rzemieślnicza drużyna, która zatraciła gdzieś wszystkie walory. W meczu z Olimpią zabrakło błysku indywidualności, dokładności przy próbie gry kombinacyjnej, skutecznych strzałów z dystansu i efektownych wejść zawodników grających na skrzydłach. Znowu wola Olimpia przyjechała do Szczecina z zamiarem zdobycia punktu, goście konsekwentnie nastawili się na grę z kontrataku i szachowali Portowców dużą liczbą ostrych wejść. Zawodnicy Pogoni po raz kolejny nie byli gotowi na taką kopaninę. A przecież kilka przykładów z ostatnich tygodni powinno dać granatowo-bordowym do zrozumienia, że na zapleczu ekstraklasy rządzi bieganie i determinacja i jeśli do tych fundamentów dołoży się umiejętności czysto piłkarskie to będzie można myśleć o dobrych wynikach. Portowcy w sobotę znów grali długie piłki, nie próbowali strzelać z dystansu, wskutek czego defensywnie nastawiona Olimpia nie dopuściła Portowców do stwarzania sytuacji podbramkowych. Czarna owca Wciąż trudno zrozumieć dlaczego w pierwszym składzie wychodzi Emil Noll. Pomijając jego przeciętną grę w defensywie, jest fatalny w ofensywie. W sobotę stracił w łatwy sposób wiele piłek, nieumiejętnie rozgrywał, kiepsko mu szły dośrodkowania i można było odnieść wrażenie, że tylko przeszkadza Robertowi Kolendowiczowi, który także gra na lewej flance. Także Adrian Budka i Peter Hricko zaliczyli sporą liczbę strat. Przede wszystkim w końcówce, bo w pierwszej połowie w ogóle prawa strona była niewidoczna. Tracąc tak wiele piłek już przy rozegraniu trudno myśleć o dobrym wyniku. Jeśli w Pogoni za rozgrywanie biorą się zawodnicy, którzy o tym nie mają pojęcia to wciąż będzie brakowało podbramkowych sytuacji. Zabrakło spokoju Portowcy, mimo słabej gry, mogli jednak wygrać. Zadziwia, że w końcówce zawodnicy Pogoni dali sobie strzelić bramkę. W okresie tak gęstej atmosfery jaka obecnie jest wokół drużyny, w meczu, który mógł dać uwierzyć w swoje umiejętności i poprawić swoją sytuację w tabeli Pogoń zdobywa bramkę na dziesięć minut przed końcem. I zamiast prowadzić spokojnie grę do końca, wytrącać rywali z rytmu, nie dać się zdominować zawodnicy Pogoni dają sobie strzelić gola po rzucie rożnym, po którym jeszcze trzy razy mogli wybić piłkę. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Znowu ci sami Pochwały należą się kilku zawodnikom. Radosławowi Janukiewiczowi za pewną postawę i dwie-trzy bardzo dobre interwencje, Dawidowi Kucharskiemu za wielkie zaangażowanie oraz skuteczne wybijanie z rytmu rywali oraz Donaldowi Djousse za dobrą zmianę. Do poprawy jest jednak tak dużo, że nowy trener Pogoni musi działać natychmiastowo. Przed Ryszardem Tarasiewiczem wiele pracy ze swoimi podopiecznymi. foto: PogonOnline.pl/Cob źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2025 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||